|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meredith Główny Rezydent
|
Wysłany:
Nie 19:26, 29 Kwi 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 488 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Seattle
|
Przed domem Meredith
(Derek, mamrocząc pod nosem, wtaszcza walizkę na podjazd domu Mer, z którego dobiega straszny hałas. Na czarnej walizce przylepiony jest odłażący napis Kazachstan. Szuka wzrokiem kogoś znajomego)
(Mer tańczy z Finnem, tępo patrzy na otwarte drzwi. Widzi jakąś postać..Patrzy, patrzy i uwierzyć nie może że przed jej własnym domem stoi nie kto inny jak przybyły z Kazachstanu, ale wciąż owłosiony McDreamy. Zaskoczona tym co właśnie dotarło do jej mózgu, Mer odsuwa się od Finna i po puszczeniu mu ściemy o toalecie, w którą on jak zwykle uwierzył, chwiejnym krokiem udaje się przed dom)
Meredith - Dr Shepherd? Co pan tu robi? Czy jestem już tak pijana, że wydaje mi się, że jestem w Kazachstanie? Dlaczego ma pan walizkę? I skąd do cholery wie pan o imprezie? O przepraszam to chyba nie było miłe, ale jestem pijana więc może tequili na zgode? (uśmiech bright & shiny)
Derek - (Derek, wkurzony, nie zauważa uśmiechu)
Nie musisz być miła. JA nie będę miły, a ty w dodatku jesteś u siebie w domu. (Patrzy ponad jej ramieniem) Szukam mojej zdzirowatej żony, a plotka głosi, że uczestniczy w tej (patrzy wokół) orgii. (Patrzy znacząco na jej rękę, w której trzyma butelkę) No i macie tequilę.
Meredith - Tak dla jasności mówiąc zdzirowata żona chodzi o Addison Montgomery Shepherd? Bo jeśli tak to moja nowa współlokatorka...ona..i Sloan....i ona...i Izzie...i..zapomniałam...No i mamy tequile.
Derek - Tequila będzie dobra. (Bierze butelkę i wypija łyk z gwinta) Lepiej.(Znów patrzy do domu)Wprowadzisz mnie do domu rozpusty? Wygląda... interesująco. (Wkłada sobie butelkę pod pachę)Ale to zabieram. Oddam, jak znajdę Whiskey albo znajdę żonę. Wtedy tequila to będzie za mało. A, odpowiadając na twoje pytanie. Tak, Addison to moja żona. Podobno. Mój przyjaciel Mark najwyraźniej rości sobie do niej prawa. Mniejsza o to.
Meredith - Dom rozpusty? To ostatnio idealne określenie...Ale dzisiaj impreza na którą sama nie wiem z jakiej racji wyraziłam zgode...nie moge więc niczego im wyrzucać, mój błąd...A skoro Addison to twoja żona to dlaczego wynajęła pokój razem z Markiem? (pijana Meredith jak zwykle powiedziała za dużo) Oj...chyba nie powinnam ci tego mówić...A whiskey pewnie się znajdzie..
Derek - Niech robi co chce, mam jej dość. (Uśmiech McDreamy'ego do Mer.Bierzę butelke i ogląda etykietkę, po czym bierze ogromny łyk) Czemu to jest tequila made in Poland? Zresztą, nieważne.(Pokazuje na drzwi) Ja wchodze w każdym razie. Nie wyglądasz, jakbyś miała coś przeciwko, a ja muszę odreagować. Mocno odreagować. (Zabiera walizkę i mija oniemiałą Mer. Tequile tez zabiera.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|