|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mark Administrator
|
Wysłany:
Pon 13:42, 30 Kwi 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 678 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course
|
Dom Meredith, impreza się rozkręca..
(Nie minęło pół godziny imprezy, a dom jest zapełniony ludźmi. Mer chodzi po domu, z nieodłączną butelką tequili, lekko już wstawiona, zastanawiając się kim w ogóle są te osoby. Wchodzi do kuchni, żeby trochę odetchnąć i widzi Izzy siedzącą pod ścianą, najwyraźniej też nie całkiem trzeźwą. Podchodzi i siada obok niej)
Meredith - Nie jestem imprezowym typem. Szczerze mówiąc zrobiłam tą imprezę tylko po to żeby nie wyjść na zrzędliwą właścicielkę starego domu, w którym jedzie starymi skarpetami. Właśnie dlaczego tu jedzie starymi skarpetami? Mniejsza o to. Kto zaprosił tu tylu ludzi?! Czy ten łysy facet jest z psychiatrii? My nie znosimy psychiatrii! nie sądziłam, że dożyje dnia kiedy po domu mojej matki będą się szwędać podejrzane typy z drugiego końca szpital ( pociąga łyk)
Izzie - (Izzie bierze butelkę od Meredith i też pociąga spory łyk) Ja zaprosiłam gościa z psychiatrii , ale to długa historia... A co ja mam powiedzieć? Odstawiłam się jak szczur na otwarcie kanału i siedzę sama na kuchennej podłodze... Ja ostatnio pół życia spędzam pijana na kuchennej podłodze! Sama! Życie stażysty to dno!
Meredith - Dobra wybaczam ci gościa z psychiatrii, ale widziałaś jak on patrzył na Georga? Mógłby go zgwałcić na kanapie w salonie... (kolejny łyk) Nawiasem mówiąc dziwie się że z twojego pokoju nie odchodzi ostry sex, w końcu wyglądasz jak idealna miss mokrego podkoszulka. A ja? Zaprosiłam tu Finna, a teraz się przed nim ukrywam, bo chyba jest za cudowny dla mnie. Ma syndrom księcia z bajki, ale ja raczej nie wyglądam na księżniczkę . Właśnie, poznałaś już Fina?
Izzie - Finn, nie jeszcze nie znam! Jakaś nowa zdobycz? Mer skąd ty bierzesz tych facetów? I co z nimi robisz??? Ja mam jednego na podłodze koło łóżka, a siedzę tutaj z tobą i butelką tequili. A Miss, to ja jestem Uroku Osobistego *dodaje z ironią w głosie*
Meredith - (zaczyna coraz bardziej bełkotać) No zazwyczaj to biorę z baru, ale on akurat napatoczył się w zoologicznym. Strzeż się podstępnych czarujących facetów w zoologicznym to moja dobra rada. A na tequile nie narzekaj dobra jest. Jak myślisz czy 65 butelek wystarczy? Zamówiłam jeszcze trochę Burbona i ponczu na wszelki wypadek (myśli: tak trochę). A Alex? To twój pokój i twoja podłoga! W końcu coś ci się należy i masz prawo wziąć to co twoje.
( W tym czasie Mark przygląda się z zainteresowaniem tym dwóm już prawie w sztok pijanym misskom i wlewa w siebie litry Burbona i wiskey. Czeka i czeka na Addison która nie może sie zdecydować co na siebie włożyć i wciąz siedzi w sypialni na piętrze...)
Izzie - Masz racje Meredith! To mój pokój! Moja podłoga! I mam zamiar to wykorzystać! (Izzie wstaje lekko się zataczając, zabiera butelkę tequili i z uśmiechem opuszcza kuchnie)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|