|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mark Administrator
|
Wysłany:
Nie 13:58, 29 Kwi 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 678 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course
|
(Mer w stanie niezwykle już imprezowym siedzi na podłodze w salonie, w jednej ręce trzymając nieodłoączną butelkę tequili, a w drugiej kabanosa firmy Sokołów. Nagle widzi odrobine rozmemłaną postać Cristiny. próbuje w stać i kiedy za 3 razem z niewielką pomocą łysego z psycho jej się to udaję, podchodzi do Cris)
Meredith - Cristina! Szukałam cie całą impreze! W mojej pralni powstało towarzystwo group sex ale chyba ciebie tam nie było? A właśnie może jesteś głodna? (z szerokim uśmiechem podaje jej kabanosa)
Cristina - (bierze kabanosa i odrzuca go na bok, trafiając w głowę jakiegoś gostka) Znowu chlasz beze mnie! A mówiłaś, że jesteśmy przyjaciółkami! (bierze tequilę i pije)
Meredith - Jesteśmy!! Z nikim innym nie dzieliłabym się kabanosem i tequilą, ale jak łazisz po pralniach, kuchniach czy innych piwnicach to jak mamy się spotkać...Duuuuużo ludzi tu dzisiaj.... (pijacki śmiech) Cześć!! ( macha do przechodzącego faceta) Kto to był wogóle?
Cristina - (ogląda się za gostkiem) Zaprosiłaś pielęgniarki?! Pielęgniarzy, gniarki, gniarzy, whatever. Wódkę daj!
Meredith - Ja zaprosiłam. Ich zaprosiłam? Ja (pokazuje na siebie palcem i uderza sie w czoło) załatwiałam picie. A i wódeczka się zaraz znajdzie, chyba tamta z pediatrii trzyma zaraz się na nią zaczaje.. (Mer przygotowuje się do ataku na niczego nieświadomą kobite)
Cristina - (Krysia zostaje sama i obserwuje atak) Operacje tez tak sobie załatwiasz?
Meredith - (Mer zgięta wpół zachodzi posiadaczke wódki od tyłu i z miną rodem z Power Rangers w błyskawicznym tempie odbiera jej butelkę, posługując się w tym celu paznokciami. ) Mam!! Mam wódke! Wódka dla my best friend, my person, my...zapomniałam. A na operacje bywają inne sposoby... (myśli:chociaż równie brutalne)
Cristina - Daj wódkę! Daj! (bierze i jednym łykiem wypija pół butelki) Inne? Sypiasz z Markiem jeszcze?
Meredith - Z Markiem? A Boże broń, ruda go nie odpuszcza na krok! (Mer nagle wybucha rozhisteryzowanym śmiechem) A wiesz kto przyszedł? Wiesz? Nigdy nie zgadniesz kto wpadł na moją impreze w poszukiwaniu swojej zdzirowatej żony! I to jeszcze z walizkami! Shepherd tu jest! ( nagle sie zastanawia) Myślisz że mógł przywieźć jakąś zaraze z Kazachstanu? Mucha tse-tse czy inne świństwo..
Cristina - McDreamy wrocił? A ty ze mną gadasz jeszcze zamiast go przelatywać w pralni? (powoli dociera do niej sens słów) Zaraaazaaaaa... Nie, on nie z takich, myślę, sądzę, że nie.
Meredith - Co ty mówisz! On jest zraniony! Jest tym...noo....wrakiem emocjononalnym!! Widziałaś jak zmizerniał?! Nawet włosów chyba troche mniej.. Tacy jak on nie robią tego w pralni!! Tacy jak on...tacy jak on robią to na...na strychu! Cholera jak ja wejde na strych...
Cristina - Ja cię podsadzę! (i popatrzę, hihihihih) (Cristina zmierza ku piwnicy) Ej patrz, masz strych na dole!
Meredith - Ooooooo...na dole...dlaczego mama zrobiła strych na dole...ale to chyba nie ona zrobiła...i nie możesz patrzeć! Ja się wstydze! (gada, gada gada, i nie zauważa, że Cris pognała w strone stołu. Przez chwile patrzy się jeszcze na piwnice, rozmyślając nad sensem życia, ale decyduje się biec za Cristiną)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|