( Mark wpełza po schodach i podąża ze ściśniętym pęcherzem do toalety na piętrze ale ta juz jest zajęta. Schodzi więc na dół. Tamtejsza jest jeszcze wolna. Przyspiesza więc kroku i wpada prosto na Izzie która zderza się z nim czołem)
Mark: O Dr Stevens! Co za dotkliwe spotkanie ( pociera guz na czole). Wiesz śpieszę się do pracy i musze przedtem skorzystać z toalety. Wybacz tą stłuczkę.. ( zmierza dalej w stronę toalety )
Izzie:(Izzie szybko orientuje się w sytuacji i zastawia drzwi swoją olśniewającą osobą) Nie, nie... Ja też się śpieszę! Jeśli pan się spóźni Dr Sloan, nic się nie stanie. Jeśli ja się spóźnię Dr Bailey mnie zabije. I tak mam już przechlapane po wczorajszym zajściu. Proszę mnie nie narażać na takie niebezpieczeństwo *mina kota ze Shreka*
Mark: Stevens.. (wzdycha) postawie sytuacje jasno. Jeśli nie odejdziesz od tych drzwi będę musiał Cię odciągnąć siłą bo mój pęcherz nie wytrzyma ani minuty dłużej. Wejdę pierwszy, jestem szybki w tych sprawach. Umalować i tak się zdążysz chociaż ładnie Ci i bez makijażu.
Jeśli nie odejdziesz to będziesz miała nie tylko do czynienia z Dr Bailey która i tak Cię kiedyś zatłucze ale jeszcze ze mną bo nie chcę popuścić moczu w holu. Is it clear for you? ( przestępuje z nogi na nogę ) Nie zarażaj mnie na taki wstyd.
Izzie:(zrezygnowana Izzie przepuszcza Marka do łazienki) Ja tu czekam!!!
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach