|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mark Administrator
|
Wysłany:
Pią 15:04, 15 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 678 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course
|
W tym samym czasie, w windzie..
Meredith - Do Tijuany...(Mer słucha uważnie Marka) No nie mów! On? Pokaz płonących jąder....(Mer zanosi się histerycznym śmiechem) No nie powiem gorący z niego facet...(oboje z Markiem chichotają) Mówiłeś coś o włosach? To dlatego gdy dzisiaj w nocy jego włos lekko zaczepił się o mój stanik, zrobił minę jak zbity pies...(płaczą ze śmiechu) Ale koniec plotkowania o Dereku. To naprawdę porządny facet. Naprawdę. No, ale powiedz coś więcej....rezydenci na pewno mają swoje tajemnice ...(ciekawski uśmiech)
Mark - Tajemnice? Nie...
Chociaż.. np. często kogoś się przypadkiem zobaczy pod prysznicem.. ( widzi kpiący wzrok Mer ) No na prawde przypadkiem!!! Po prostu te nasze prysznice się nie domykają! I to jest tragiczne! Tylko trzy kabiny i na dodatek niedomykające się!
Albo... w każdym miejscu w tym szpitalu kto się gzi! Seriously! Gdzie się spojrzeć to ludzie się puszczają po kątach! Schowki,składziki,brudowniki,gabinety (puszcza oczko), sale operacyjne nawet ... Podobno schowek - szpitalny sex-pokój jest tak oblegany, że trzeba będzie się niedługo wpisywać się na grafik! A rezydenci to już wogóle.. stażyski, pielęgniarki, recepcjonistki, sprzątaczki, woźne...
Meredith - Schowek? Ciekawe miejsce, jeszcze nigdy nie korzystałam...znaczy nie żebym zamierzała, ludzie znają bardziej cywilizowane miejsca, chociaż gabinet muszę przyznać do takich nie należał...Chodzą też plotki, że ktoś w szpitalu rozsiewa syfilis..(patrzy podejrzliwie na Marka) Ale to nie ty prawda?
Mark - JA?!?! Czuje się urażony! Do głębi! ( Mer chichocze ) Syfilis był tutaj na wiele przed moim pojawieniem się! Seriously! W dodatku ja jestem profesjonalistą! Nie przenoszę chorób płciowych! Nigdy!
( coś chrobocze a drzwi do windy otwierają się powoli )
Cho cho cho.. nadchodzą...
Meredith - O tak, wyglądasz na....profesjonalistę. (Mer słyszy dźwięki zza drzwi) Czyżby to po nas? (Słyszą kilka głosów w tym Addison i Dereka) Tak..to zdecydowanie po nas..
Mark - Tak, to chyba po nas.. zdecydowanie po nas... ( Mark wierci Meredith wzrokiem ).
Wiesz... było bardzo przyjemnie... chyba... nawet się polubiliśmy można powiedzieć, nie? W końcu jesteśmy parą wstrętnych kochanków. Dziwne by było gdybyśmy nie znaleźli wspólnego języka. Co powiesz na Dirty Misteress Club? Nic nie zobowiązujący. Gdybyś potrzebowała wsparcia...
Meredith - Dirty Misteress Club? ( Mer się śmieje) Wiesz..to nie jest wcale zły pomysł...Czasem mam wrażenie, że takich jak my nikt nie zrozumie, więc musimy wspierać się sami...Żeby no...nie stracić poczucia własnej wartości...Teraz wiem, że to wszystko co o tobie słyszałam to tylko plotki. Jesteś na prawde fajnym facetem i ciesze się, że mam przynajmniej jednego normalnego współlokatora.
(Mark i Mer nadal siedzą uwięzieni w windzie. W tle słychać pukanie, i wiercenie wiertarki. Nagle drzwi otwierają się...niestety winda utknęła pomiędzy pietrami i wyjście na zewnątrz jest dość wąskie)
Denny - No to gotowe, możecie wychodzić! (usmiech Denniego) będę musiał wejść do środka i coś tam pomajstrowac.
( Mer podskakuje do szpary , ale jest zdecydowanie za wysoko dla tak drobnej osóbki więc Mark patrzy z politowaniem na wysiłek Mer )
Mark - Eee.. Meredith? Może bym Cię podsadził?
( Mer chwile waha się, ale w końcu zgadza się. Mark podchodzi i moment zastanawia sie jak ją złapać bez podtekstów. W końcu łapie mocno w pasie i podsadza ją )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|