Autor Wiadomość
Derek
PostWysłany: Pon 18:43, 30 Kwi 2007    Temat postu:

(Addie patrzy na Marka, nieświadomie porównując go z obrazem sprzed chwili. Ponieważ porównanie wypada całkiem pomyślnie, postanawia wypróbować wszystko to, czego się nauczyła - w końcu nawet wyśniona Grey nie może być od niej lepsza. Addison szybko przekonuje się, że dewotkowaty Mark był pomysłem co najmniej niedorzecznym i zapomina o śnie aż do następnego razu.)

Koniec
Mark
PostWysłany: Pon 18:40, 30 Kwi 2007    Temat postu:

( W tym momencie trójka świntuszków zaczynaja sie kołysać, łączyć, mieszać, rozmazywać aż zupełnie zanikają to znowu sie pojawiają i znów znikają i zmieniają sie w nierealny obraz niczym fatamorgana.. Nagle słychać niski, męski głos. Coraz wyraźniejszy. Wreszcie można zrozumieć slowa: "Addison? Addison! Co Tobie? Nasty Naughty 2?" Tak to zdecydowanie głos Marka..
Addison budzi sie z wrzaskiem!
Meredith
PostWysłany: Pon 18:22, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Może biedaczek nie chce się przyznać, że w skrytości ducha jest impotentem? A może ma zapędy homoseksualne! Nie chciałam tego mówić, ale widziałam z jakim pożądaniem patrzył na twoje pośladki...swoją drogą nie tylko on (sprośny uśmiech gwiazdy porno) Musimy go poszukać bo czym jest okręt bez marynarza...(Mer z Derekiem wyglądając jak biblijni Adam i Ewa, z lekką irytacją z powodu przerwanej potrzeby życiowej, schodzą do salonu. Tam zauważają swoją zgubę, stojącą przy fotelu trzymającą w rękach kawałek białego materiału, *dla zainteresowanych: http://www.findcoolclothes.com/00581.html *) No co się tak patrzycie jak na wibrator analny w kształcie kaktusa? Musiałam jakoś zarabiać w czasie studiów, a że Nasty Naughty 2 akurat było na topie...(niewinny uśmiech nieuświadomionej dziewicy) Ach co to były za czasy...(Meredith dostrzega pełne podniecenia, wręcz śliniące się twarze Marka i Dereka i ich spojrzenia to w strone kanapy, to w strone stołu kuchennego, który dawno nie był już wykorzystywany do umieszczania na nim jedzenia)
Derek
PostWysłany: Pon 18:02, 30 Kwi 2007    Temat postu:

(Derek olewa na chwilę Marka i kończy, co ma kończyć. Oboje z Meredith mają ochotę na więcej, ale ona wydaje sie czuć nieswojo ze względu na Marka, bo jakoś dziwnie patrzy na drzwi przez które wyszedł. Derek tez patrzy, ale nie widzi w nich nic szczególnego, więc wraca do patrzenia na Mer.)
Dla mnie to tez dziwne. Znam mnóstwo kobiet, które miał (przekręca się na bok i kładzie na plecach obok Mer) i jeszcze więcej takich, które mówią, że je miał. A tu zachowuje się jak jakaś cholerna dewotka. Nie wiedziałem, że moja żonę pociągają dewotki. Może gdybym wiedział nasze małżeństwo nie rozpadło by się tak szybko. (Całuje brzuch Meredith.) Co nie znaczy, że tego żałuję. (Mer całuje go, ale zaraz znowu patrzy na drzwi.)
Dobra. (Derek dochodzi do wniosku, że gdzie trzeba trzech drwali tam trzech drwali musi być.) Idziemy za nim?
Mark
PostWysłany: Pon 17:52, 30 Kwi 2007    Temat postu:

( Mark patrzy na rozentuzjowanego Dereka i rozetuzjowaną Meredith wyczyniających rzeczy które nie mieszczą się wam w głowie. W pewnym momencie robi mu się nieswojo a lizanie stóp Mer zaczyna być oblęśne i postanawia sie wyidalizować z tego rozentuzjowanego towarzystwa. Wstaje i patrzy teraz zupełnie zniesmaczony na McDreamy'ego który wił sie w jakiś spazmach, nie wiadomo czy to roskoszy czy może bólu i cierpienia. Postanowił się poprzechadzać po pokoju w poszukiwaniu nowych zabawek przy akompaniamencie miarowych jęków jako kompana i towarzyszki zabaw.
Zaglądał do szaf, za szafy, pod szafy, na szafy, w kąty, a nawet pod dygoczące łóżko..
Ale to co znalazł rozpruwając obicie fotela zaintrygowało go..)
Meredith
PostWysłany: Pon 17:25, 30 Kwi 2007    Temat postu:

O mój Boże! To to miała na myśli matka mówiąc, że bycie zdzirą ma same zalety! (widzi zaskoczone wzroki Dereka i Marka) Whatever...Mark, możesz troche wyżej...O tak! (Mer rozgląda się po pokoju, ale dochodzi do wniosku, że gdyby poinformowała chłopców o biczu znajdującym się w szafie, mogliby to opatrznie zrozumieć) Jesteś boski! I jakie masz duże stopy! Słyszeliście, że podobno mężczyźni z dużymi stopami mają duże...(Mer nie kończy bo widzi mine Dereka, którego stopy są przynajmniej 2 numery mniejsze od kolosów Marka) Ale ty za to masz większy nos ogierze...(w tym samym momencie Derek zaczyna pieścić ją po brzuchu co przyprawia Mer o jęk rozkoszy, który niczym ultradźwiękowe odgłosy godowe słoni falami rozchodzi się po pokoju)
Derek
PostWysłany: Pon 17:11, 30 Kwi 2007    Temat postu:

To nie ręka, kretynie! (Derek zasadza kopa Markowi, który zaskoczony stacza się na bok.) Ja nie jestem twoim trenerem penisa.. tfu.. tenisa. (Kładzie się na Mer, utrzymując ciężar ciała na rękach, a Mer oplata go nogam.) Ja, porządny facet, mam męską dziwkę fachu uczyć. Dokąd ten świat...? (Wzdycha i nie kończy myśli zajęty Mer. Mer jęczy. Derek patrzy z politowaniem na Marka, wzdycha i siada, sadzając sobie Mer na... na kolanach. Mark się cieszy i zaczyna całować Mer po karku i plecach.)
Mark
PostWysłany: Pon 17:00, 30 Kwi 2007    Temat postu:

(Mer rzuca się na Marka niczym wygłodniała lwica czemu zafrasowany Derek przygląda się tęsknym spojrzeniem. Mark jęczy, a Derek (w)zdycha, czyli tak jak być powinno.
W pewnym momencie Mark czuje na sobie kolejna dłoń.. otwiera oczy..)


Derek! Co ty do cholery robisz! Zostaw moje pośladki!
Meredith
PostWysłany: Pon 16:49, 30 Kwi 2007    Temat postu:

(Mer z niedowierzaniem, przyjmuje do wiadomości, że ktoś właśnie spełnia jej dziecięce pragnienia, które powstały w jej głowie kiedy przypadkiem obejrzała tą mniej cenzuralną bajkę o śpiącej królewnie. Jest zafascynowana Derekiem i z pasją oddaje mu pocałunki, z nogami wyczyniając rzeczy, o których kulturalni ludzie nie rozmawiają. Spogląda przez ramie, albo raczej pod kołdre na Marka.) A ty kochaniutki nie załamuj się...Mam w tym pokoju pochowane różne drobiazgi, jeden z pewnością się dla ciebie nadaje...Spójrz z łaski swojej do drugiej półki od góry (Mark z zaciekawieniem otwiera szafkę i wyciąga parę metalowych kajdanków z czerwonym futerkiem, patrząc na Mer wzrokiem 'Że niby ja?') Widze, że wiesz o co mi chodzi...Pozwól że ci pomogę (Mer odsuwa się od Dereka i przykuwa Marka do poręczy łóżka) Teraz naprawde się pobawimy... (Mer wije się po Marku jak kijanka w kałuży i zaczyna całować go po brzuchu)
Derek
PostWysłany: Pon 16:39, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Widzisz... (Derek pochyla się z drugiej strony i bardzo dokładnie sprawdza, czy przypadkiem nie ma guzka w którejś piersi. W pewnym momencie patrzy w górę i wali Marka w tył głowy.) Źle to robisz, kretynie. Nie każda kobieta jest jak Addison, nie każda ma erogenne miejsca w takich... miejscach. Weź się odsuń.
(Mark się odsuwa, a Derek podciąga i namiętnie całuje Mer w usta, a potem delikatnie gryzie w płatek ucha. Mark jest niepocieszony, że ktoś iny zajmuje sie tym, co on najbardziej lubi, ale nie narzeka i bierze się za resztę).
Mark
PostWysłany: Pon 16:15, 30 Kwi 2007    Temat postu:

( Mark powstrzymując się by nie zacząc mruczeć jak kotka na gorącym, blaszanym dachu co by mogło być dla obecnych i czytających to pikantne opowiadanie ciut niesmaczne przekręcił się w strone Mer i odgarnął jej włosy z czoła w których tym razem na szczęście nie było żadnych niestrawnych odpadków...)

Wiemy bardzo dobrze... ale nas jest dwóch... nie chcielibyśmy sobie w droge wchodzić... Więc może rozdziel nam zadania.. bo ty masz władze.. ( przy czym słowo władza wypowiada tak namiętnie że Mer zapadła się w miękką pościel..)
Meredith
PostWysłany: Pon 16:01, 30 Kwi 2007    Temat postu:

(Mer ,która juz pogodziła się z faktem, że zawsze jest chętna i gotowa, przewróciła się na bok jak jamnik, który chce się bawić i bliżej nieznanym sposobem spojrzała jednocześnie na obu panów. Uśmiechnęła się jak obojniacza Mona Lisa na obrazie Da Vinci i zorientowała się że Męska Dziwka i Pan Owłosiony czekają aż coś powie. Miała władzę)

Panowie...więcej luzu..kurwiki w waszych oczach są niezwykle podniecające, ale nie pomogą mi dostać się do waszych...waszych największych atutów... (Mer zanurza prawą ręke w niekończącej się fryzurze Dereka, żeby prawą delikatnie głaskać Marka po torsie) Nie wiecie co to jest gra wstępna?
Derek
PostWysłany: Pon 15:47, 30 Kwi 2007    Temat postu: #1 Mark/Mer/Der - sypialnia

(Bliżej nieokreślony dzień, bliżej nieokreślona godzina, po bliżej nieokreślonej ilości alkoholi wysokoprocentowych. Meredith leży w wielkim łóżku, niekoniecznie wie gdzie, ale zdaje sobie sprawę, że jest naga i to jej na razie wystarcza. Po jej lewej leży Derek. Po prawej Mark. Obaj chętni, goli i bez zahamowań. Mark się szczerzy, łapy Dereka błądzą pod kołdrą. Nikogo nie zdziwi, że panowie nie rzucają się sobie do oczu, uszu, czy innych, bardziej potrzebnych części ciała)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group