Autor Wiadomość
Meredith
PostWysłany: Nie 23:34, 28 Paź 2007    Temat postu:

Jak sobie życzysz, w końcu muszę słuchać twoich poleceń szefie. Tak więc samochód za kilka minut. (Mer wsadza ręke do kieszeni Dereka) O, tu jesteście...(jeszcze przez chwile trzyma dłoń w kieszeni po czym wyjmuje klucze)W takim razie do zobaczenia w samochodzie,nie zapomnij...papierów. (odchodzi w strone windy)

KONIEC SCENY
Derek
PostWysłany: Nie 23:24, 28 Paź 2007    Temat postu:

Zawsze. (Derek ma niebezpieczny błysk w oku.) Cholera, muszę wziąć jeszcze papiery, przez ciebie zapomniałem po nie pójść no nic. Spotkamy się w samochodzie, zaraz przyjdę. Mogłabyś wziąć sobie kluczyki od samochodu - mam całe ręce w sosie od tej cholernej sałatki? W lewej kieszeni spodni, tu, z przodu.
Meredith
PostWysłany: Nie 23:19, 28 Paź 2007    Temat postu:

Z nieoficjalnych źródeł wiem, że szef ma do ciebie słabość. I chyba nie będzie miał nic przeciwko temu, że zabierzesz swoją stażystke (uśmiecha się) córkę Ellis Grey na krótki edukacyjny wyjazd. Nie wspominając o tym, że znowu będe ci dłużna do końca życia...Możesz uratować mnie jeszcze raz?
Derek
PostWysłany: Nie 23:02, 28 Paź 2007    Temat postu:

Hmmm (Derek patrzy na Meredith znak plastikowego widelca, który ma w ustach.) Kusząca propozycja, doktor Grey, chodzenie z asystentem... Niestety, chyba będę musiał ci znaleźć chyba kogoś innego, nie można tak ratować, a potem zostawiać na pastwę Marka... tfu, losu. W każdym razie skończyłem właśnie dyżur, jadę na popołudnie do Mercy w ramach umowy między naszymi szpitalami... Właściwie mógłbym cię zabrać, jeśli chcesz. Ale musiałabyś się szybko i po cichu zebrać, wolałbym się z tego tłumaczyć szefowi później niż wcześniej.
Meredith
PostWysłany: Nie 22:57, 28 Paź 2007    Temat postu:

Miałam do wyboru rozmowe z moim ojcem na temat rozmowy z moją przybraną siostrą, albo szwędanie się za tobą. A że kolejna rodzinna pogawędka nie jest tym na co mam ochotę, pozwól, że jeszcze troche się...poszwędam, on w każdej chwili może się pojawić. Potrzebuje dobrego kamuflażu, a chodzenie za asystentem jest idealne. Nie masz nic przeciwko?
Derek
PostWysłany: Nie 22:44, 28 Paź 2007    Temat postu:

Ojciec? (Derek walczy z wrednym głosem w głowie, który próbuje go przekonać, że ta scena mogłaby być bardzo ciekawa.) Dowidzenia, panie Grey. (Odchodzi i zaraz zauważa, że Meredith idzie tuż przy nim. Skręca za róg i otwiera sałatkę.) Masz jakieś plany, czy tylko chciałaś uciec jak najdalej?
Meredith
PostWysłany: Nie 22:17, 28 Paź 2007    Temat postu:

Doktor Shepherd! (piskliwy krzyk pełen ulgi) Ależ oczywiście, jestem do pańskiej dyspozycji, proszę tylko powiedzieć do czego mogę się przydać. (Mer rzuca Derekowi błagalny wzrok) Mój ojciec na pewno zrozumie, że mam mnóstwo pracy i muszę spełniać obowiązki stażystki...(spogląda na Tatchera z udawanym żalem) Do zobaczenia...kiedyś. (biegnie za Derekiem)
Derek
PostWysłany: Nie 21:59, 28 Paź 2007    Temat postu:

(Derek ma wrażenie, że w kafeterii panuje niezwykle poruszenie, co najmniej jak przy zbieraniu prezerwatyw po imprezie u Meredith. Wszyscy się gapią, nikt się nie przyznaje. Podąża za wzrokiem jakiegoś nienauczonego jeszcze stażysty i natrafia na ciekawy obrazek. Spod jednego ze stolików wygrzebuje się Mer, a przed nią stoi niewysoki, łysawy facet. W trakcie zastanawiania się, czy jej głowa przypadkiem znalazła się akurat na tej wysokości napotyka jej udręczony wzrok i próbuje wkroczyć do akcji, w czym przeszkadza mu grupka gapiów.)

Dzień dobry, doktor Grey. (W końcu staje obok Mer z najbardziej olśniewającym uśmiechem na ustach, wypina dumnie pierś i nonszalancko podrzuca w ręku plastikowy kubek z sałatką.) Jest pani bardzo zajęta, bo przywieziono nam właśnie fascynujący przypadek...
Tatcher Grey
PostWysłany: Nie 21:37, 28 Paź 2007    Temat postu:

(przytrzymuje Mer) Racja, gadanie o spermie to nie trudność w rozmowie. Mer, ja cię proszę. Proszę. Wiem, że nie miałaś łatwego dzieciństwa i mnie obwiniasz, ale to nie tylko moja wina. Zrozum. Meredith!
Meredith
PostWysłany: Nie 21:36, 28 Paź 2007    Temat postu:

Lexie jasno przedstawiła mi całą sytuacje. Powiedziałam, że jeżeli będe odpowiednim dawcą to zgodzę się na zabieg. I nie przypominam sobie o jakichkolwiek trudnościach w rozmowie. (unika wzroku ojca) A teraz jeśli nie będzie to problemem chciałabym wrócić do pracy (stara się ominąć ojca)
Tatcher Grey
PostWysłany: Nie 21:27, 28 Paź 2007    Temat postu:

Lexie, na pewno już się spotkałyście *promienny, bezzębny uśmiech nr 2* powiedziała mi, że miałyście pewne... trudności w rozmowie. Więc teraz ja przyszedłem tu, gdzie mnie widzisz, znaczy... Przyszedłem prosić cię o pomoc dla Molly. To wszystko. *błagalny wzrok*
Meredith
PostWysłany: Nie 21:24, 28 Paź 2007    Temat postu:

Ta...to! (Mer próbuje wyjść przy czym 3 razy uderza głową o krawędź stołu) Co ty tu robisz? Coś się stało? I czy mógłbyś się...odsunąć, chciałabym wyjść. (debilny uśmiech) Nie widzieliśmy się...dawno, czy jest jakiś powód, dla którego tu jesteś? (myśli: jeśli przyszedł tu za tą małą zdzirą, przysięgam, że sama bedzie potrzebowała organu do przeszczepu)
Tatcher Grey
PostWysłany: Sob 22:40, 27 Paź 2007    Temat postu:

Pod stolikiem... Czyli jednak mogłaby być podobna do mnie, też lubię siedzieć po stolikiem. *wyraźnie zamyślony siada, by po chwili zajrzeć po tenże stolik* Meredith!
Cristina
PostWysłany: Sob 22:36, 27 Paź 2007    Temat postu:

Meredith. Jest pan ojcem Meredtih. PAN?! Biedna <mruczy> Wydaje mi się, że dr Grey może być wszędzie w tej chwili, np na sali operacyjnej, albo pod tym stołem, albo AUĆ. <delikatnie kopie Mer w rękę i szepce "Przestań!"> Przepraszam. Nie wiem gdzie ona jest. *Cristina raźnym krokiem odchodzi, zostawiając Meredith pod stolikiem*
Tatcher Grey
PostWysłany: Czw 14:00, 25 Paź 2007    Temat postu:

(Jak tu brudno, głośno i... dziwnie, aż mi się małżeństwo z Ellis przypomniało, o, może ta chuda wie, gdzie jest Meredith, wygląda na inteligentną)
Dzie-, a zresztą. Szukam mojej córki. Znaczy nie tej córki, co leży, w szpitalu, tutaj, tylko innej córki, córki-Meredith, to jest na imię jej Meredith. Wie pani, gdzie ona się szlaja? Znaczy czy pracuje może teraz, albo coś. Bo ja tu tylko na chwilkę, porozmawiać muszę, znaczy wie pani gdzie ona jest? (uffff, mogło być gorzej)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group