Autor Wiadomość
Derek
PostWysłany: Nie 20:12, 27 Kwi 2008    Temat postu:

(Derek uśmiechnął się bezczelnie.) Wiedziałem. I wiesz co jeszcze...? (Sięgnął za nią, szukając czegoś za tylnym siedzeniem, by po chwili wyjąć stamtąd niemal nienapoczęta butelkę tequili. Oczy Meredith rozbłysły.) Wiem co dobre i znam się na kobietach. Ale to może już nie tutaj.

(Koniec scenki, ekhemn, wreszcie.)
Meredith
PostWysłany: Wto 0:46, 04 Mar 2008    Temat postu:

(Sprawy beznadziejne mają w sobie pewien urok. Raz na jakiś czas znajdzie się taka, która mimo całej swojej katastrofalnej otoczki zaczyna współpracować i daje się rozwiązać w całkiem przyjemny sposób. Naprzykład przyciskaniem. Meredith lubiła przyciskanie, męskie ciało było według niej wręcz stworzone do tego rodzaju czynności.
Przyciskający Derek stanowił istotę męskości w rzeczy samej. I jeszcze ten nerw wzrokowy, który tak śmiesznie skakał mu przy każdym gwałtownym ruchu...ech. To było cholernie podniecające. Starał się. Nie dziwiło jej to, biorąc pod uwagę fakt, że przed chwilą jego penis dość głęboko zakotwiczony był w jej ustach, przez co doznała jednego z największych w życiu upokorzeń. No ale cóż. Starał się. Pokazał jak wiele można zdziałać jednym muśnięciem języka. Sprawił, że na moment poczuła się jak w cholernym pięciogwiazdkowym hotelu, zapominając, że wciąż koczują na parkingu. Nawet denerwujący dźwięk przejeżdżających samochodów w tym momencie zmienił się w kojącą muzykę fletu, skrzypiec czy innego otumaniającego instrumentu. Bo Meredith zdecydowanie była otumaniona. Jej piersi zachowywały się wręcz niepoprawnie, zresztą nie tylko one reagowały tak na dotyk Dereka, wprawiając właścicielkę w lekkie zakłopotnie. No cóż. Wstyd wstydem, a orgazm orgazmem. A Mer potrzebowała tego drugiego na tyle mocno, że rumieniec wywołany nieumiejętnością zapanowania nad bądź co bądź naturalnymi reakcjami jej ciała, nie mógł jej przeszkodzić. Przecież pas cnoty już dawno zostawiła w szkolnej szafce...)

O...Och...Mhmmm... (tworzenie składnych dźwięków w pewnych sytuacjach zdecydowanie nie było jej największą umiejętnością.) Doktorze, jesteś niesamowity. Wiedziałeś?
Derek
PostWysłany: Śro 19:38, 23 Sty 2008    Temat postu:

Hmmm. (Derek popatrzył na nią.) Zamknij oczy.

(Derek lubił piękne kobiety - jak większość mężczyzn i zupełnie inaczej niż Mark. Lubił na nie patrzeć, tak jak teraz patrzył na rozłożoną na siedzeniu obok Meredith. Zaczynała się niecierpliwić. Lubił ich dotykać. Dlatego - no dobrze, nie tylko dlatego - pochylił się teraz nad nią i pocałował ją tak mocno i głęboko jak umiał. A trzeba mu przyznać, ze była to jedna z umiejętności, którą doprowadził do perfekcji. Chciała otworzyć oczy i chyba coś powiedzieć, kiedy jego ręka zsunęła się pomiędzy jej uda, ale mruknął przecząco, gryząc jej szyję.
Chciał, żeby się odprężyła, poddała jego pieszczotom. To nie był czas ani miejsce na porządny seks, kiedy każdy walczy o swój orgazm, a główną konkurencją jest, kto będzie miał z tego większą przyjemność. To był czas dla niej i jej przyjemności, tu i teraz, w samochodzie na szpitalnym parkingu. Ugryzł delikatnie jednej z jej sutków.
Zawsze podobała mu się bogata gra wstępna.
Derek lubił kobiety jako całość. I lubił też piękne kobiety, ale jego natura seryjnego monogamisty kazała mu wierzyć, że w danej chwili tylko jedna kobieta jest naprawdę piękna. Co dawało mu tę przewagę, że mógł poświęcić jej całą uwagę. O tak, dużo uwagi... I wszystkie doskonałe umiejętności.)
Meredith
PostWysłany: Wto 23:47, 22 Sty 2008    Temat postu:

( Upokorzenie może przybrać naprawdę różne formy. Można puścić bąka na rodzinnym obiedzie, zostać nakrytym na kupnie przecenionego żarcia, jak również dać się przyłapać nowopoznanej przybranej siostrze ze spermą swojego już prawie faceta w buzi. No, moze nie całkiem w buzi. Spojrzała na oddalajacą sie Lexie, która z ciagle lepkimi rękami aczkolwiek bez bialej mazi na wargach aktywnie sie oddalala i z grymasem na ustach pomyslała, że chyba jednak mają ze sobą coś wspólnego. Nie połykały.
Nie ma co, Lexie, kolejny człowiek- katastrofa w rodzinie Grey, najwidoczniej miała talent do przekształcania bardzo przyjemnych chwil w kompletną tragedię. Zniszczyc tak pięknego loda, cholera jasna... Meredith oparła się o siedzenie i zamknęła oczy. Czy siostra była jej pokutą za uprawianie seksu oralnego w samochodzie? Jednym okiem spojrzała na Dereka, który ewidentnie próbował ukryć wybuch śmiechu. Jego poczucie humoru było czasami przerażajace)

Jesteśmy nadzy w twoim samochodzie. Przed chwilą poznałeś moją siostrę, którą przypadkowo oplułam twoją...oplułam, no. Jeśli potrafisz poradzić sobie z tą sytuacją i sprawić żebym nie czuła się jak niewyżyta kupa gówna, to naprawdę pozostanie mi uwierzyć, że jesteś pieprzonym księciem z bajki. Potrafisz?
Lexie
PostWysłany: Śro 22:19, 02 Sty 2008    Temat postu:

(Cholera. Jasna, pieprzona cholera. No bo serio, w jakiej pijackiej rzeczywistości tego rodzaju sytuacja byłaby chociaż odrobinę prawdopodobna? Wyciągnęła lepiącą się rękę przed siebie i potrząsnęła męską dłonią.)

Lexie. Lexie Grey. Hi. Bye. (Odwróciła się żeby odejść, ale coś zatrzymało ją w pół kroku. Odwróciła się, oblizała ostentacyjnie usta i splunęła w stronę Meredith, zanim starsza siostra zdążyła cokolwiek zrobić. Lex uśmiechnęła się bardzo nieprzyjemnie.) To chyba twoje. (I odeszła.)
Derek
PostWysłany: Wto 22:54, 25 Gru 2007    Temat postu:

(Derek nie chciał się śmiać. Naprawdę. Tylko że poziom tragicznej groteski sytuacji, która zastała go, gdy podniósł głowę z... podniósł głowę, wydawał się tak wysoki, że po prostu musiał przekroczyć dopuszczalna granicę. Wprawdzie wybuch bezsensownej wesołości udało mu się ukryć chowając twarz w ramię Meredith i maskując je pocałunkiem, ale nie pomogło to zbytnio, musiał więc stawić czoła sytuacji szczerząc się idiotycznie. Był pewien, że wściekła Meredith zabije go, gdy tylko to zobaczy. Cała trzęsła się ze złości - miejscami, trzeba przyznać, trzęsła się ab rdzo urokliwie - i chyba tylko niekoniecznie sprzyjająca temu pozycja powstrzymywała ją przed rzuceniem się na dziewczynę z pazurami i zębami. Dla obu Derek znał lepsze zastosowanie, ale postanowił to przemilczeć.)

(Rodzina, tak? Rodziny go uwielbiały. Wprawdzie może nie była to uroczysta kolacja w rodzinnym domu, ale kto by się czepiał szczegółów. Wyswobodził prawą rękę, po czym wystawił ją przez okno, zupełnie przypadkiem dotykając przy okazji kilku strategicznych punktów swojej partnerki.)

Derek. A ty? (Zapytał najzupełniej niewinnie.)
Meredith
PostWysłany: Pon 21:22, 26 Lis 2007    Temat postu:

(Rodzina Meredith miała tendencje do nagminnego pojawiania sie w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. I jeśli w przypadku ojca mogła przynajmniej wepchnąć swoje drobne ciałko pod stolik, widząc Lexie nie mogła zrobić nic, tymbardziej, że jej głowa właśnie wróciła z miejsca gdzie słońce nie dochodzi, a nogi wspomagane przez Dereka żyły własnym życiem. I naprawdę nie chciała drugi raz w ciągu dnia uświadamiac sobie, że znowu połączyła je sperma tego samego faceta. Próbując nie wzbudzić podejrzeń Dereka, który był w na tyle komfortowej pozycji, że nie miał przed oczami usmarowanej lepką cieczą mordy Lexie, zaczeła bezgłośnie tłumaczyć tej pokrace, że to nie jest dobre miejsce na umilanie sobie popołudnia. I zdecydowanie nie pomagała w tym strużka spermy wciąż spływająca po jej brodzie.)

Lexie! Won! (Mer spojrzała na nic nierozumiejącą siostrę, która próbując zgadnąć o co chodzi zaczęła posługiwać się podobnymi gestami) Nie! Nie ''chodz'' tylko ''won''. Wy- no- cha! No do cholery rusz się dziewczyno! (poczuła gdzieś koło siebie powoli wyłaniającą się głowę Dereka, który, nie przyzwyczajony do nazywania go dziewczyną w trakcie samochodowego seksu, zapragnął sprawdzić co skoniło Mer do wrzasku na środku parkingu) Pięknie. Po prostu idealnie. (Meredith westchnęła zrezygnowana po czym spojrzała na Dereka, któy spojrzał na Lexie, która spojrzała na Meredith) Nie ma to jak rodzina.
Lexie
PostWysłany: Sob 21:07, 17 Lis 2007    Temat postu:

(W pierwszej chwili Lexie po prostu stoi jak wryta, nie za bardzo wiedząc, co się dzieje. W drugiej odruchowo ściera rękawem maź ze swojej twarzy. W trzeciej dziękuje wszystkim bogom, że nie otworzyła ust ze zdziwienia - jak to miała w zwyczaju - na widok swojej przyrodniej siostry zabawiającej się na szpitalnym parkingu.)

Co do...? Meredith!

(Lexie ma przejmujące wrażenie - oprócz tego, że zaraz puści pawia - że powinna się jak najszybciej oddalić,a le nie może ruszyć się z miejsca. Więc stoi jak ta niemota, a sperma obcego faceta spływa jej po twarzy i włosach. Co znowu nie jest tak niezwykłe i niecodzienne, jakby się mogło wydawać.)
Meredith
PostWysłany: Śro 21:39, 14 Lis 2007    Temat postu:

(Meredith miewała w ustach naprawdę wiele rozmaitych przedmiotów i substancji. Owsiankę przyrządzoną przez Ellis Grey, tygodniową kanapkę z serem, trawę, sierść...Można powiedzieć więc, że jej siła tkwiła w buzi i tym, że już nic nie mogło jej zaskoczyć. Jednak ilość płynów ustrojowych wydalanych przez podnieconego Dereka była tak niewyobrażalna, że nawet wąskie ale pełne wigoru wargi Mer poczuły, że kiedyś trzeba sobie odpuścić. Meredith z przeprosinami w oczach spojrzała na kochanka, odsunęła się od jego wciąż zwartego i gotowego członka, leciutko otworzyła okno i wypluła całą zawartość swoich ust. Gdyby nie palce Dereka, które nadzwyczaj szybko znalazły się w okolicach jej podbrzusza zapewne usłyszałaby ciche plasknięcie i ''WTF?!'' wypowiedziane przez kobiecy głos dobiegający zza szyby.)
Wygląda na to, że stację benzynową mamy już za sobą...Chcesz jechać dalej? A może powinniśmy zawrócić? Chociaż wydaje mi się, że zostało jeszcze kilka miejsc do zwiedzenia...
Derek
PostWysłany: Sob 3:48, 03 Lis 2007    Temat postu:

(Derek zaskoczony umiejętnościami Meredith powoli poddaje się jej ustom, pieszcząc jednocześnie jej piersi. Przez chwilę myśli, że dotykające go sprawne palce i w niczym nie ustępujący im język jest wszystkim, czego kiedykolwiek mógłby potrzebować. Powietrze, woda, nawet chirurgia, wydają się odległymi, nieważnymi błahostkami. Ale błądząc dłońmi po jej rozpalonym ciele, jakaś jeszcze nienaturalnie trzeźwa część jego umysłu podpowiada mu, ze to nie fair. Delikatnie podnosi głowę Meredith za brodę i mówi, starając się panować nad przyśpieszonym oddechem.)
Starczy. Serio, Meredith... Jezzu. Dość, ja zaraz... (Daje jej do zrozumienia, żeby wróciła do poprzedniej pozycji, kiedy siedziała mu na kolanach, ale ona zaprzecza przecząco kręcąc głową. Jeśli nawet Derek chciał coś jeszcze powiedzieć, to zlało się to z jękiem rozkoszy, nad którym nie mógł zapanować, gdy znów zaczęła ssać jego twarde przyrodzenie.)
Meredith
PostWysłany: Sob 3:31, 03 Lis 2007    Temat postu:

Podobno człowiek uczy się przez całe życie. (Meredith spogląda na Dereka z błyskiem w oku) Osobiście uważam, że to bardzo mądre słowa...(delikatnie pieści językiem uda Dereka) I jakie życiowe...Nowe doświadczenia przydają nam się na każdym kroku...(Meredith, która dostrzega narastające podniecenie kochanka bez pospiechu zbliża usta do jego nabrzmiałego penisa. Jakby szukając potwierdzenia, jeszcze raz patrzy na Dereka, który z zaskoczeniem zmieszanym z ekscytacją leciutko kiwa głową. Dziewczyna przesuwa językiem po członku, po czym powoli bierze go do buzi i zaczyna delikatnie ssać, czując pod sobą naprężone mięśnie Shepherda. Z minuty na minutę pieszczoty stają się coraz intensywniejsze, a nowe, odejmujące mowe zajęcie nie pozwala kochankom zauważyć pary oczu, które przyciśnięte do szyby zawzięcie obserwują tą nietypową droge do Mercy...)
Derek
PostWysłany: Sob 2:34, 03 Lis 2007    Temat postu:

Mhmmm. (Derek niemal zdziera z niej bluzkę, która chwile potem razem ze stanikiem ląduje gdzieś w na tylnym siedzeniu.) Doświadczenie przede wszystkim. (Ściąga jej spodnie. Meredith zakłada mu nogę na ramię i oboje nawiedza ta sama myśl, że ten, kto pomyślał o pozostawieniu kierowcy tak dużo miejsca musiał mieć bogate życiowe doświadczenia. Jednocześnie Derek zauważa jakiś ruch kątem oka i każe Meredith się położyć w poprzek siedzeń tak, by nie było jej widać.) Wiesz, obecne... położenie otwiera nam wiele nowych możliwości. Jak bardzo otwarta jesteś na doświadczenia? (pyta z rozbrajającym uśmiechem. Mer wydaje z siebie coś w rodzaju jęku aprobaty.)
Meredith
PostWysłany: Pią 23:37, 02 Lis 2007    Temat postu:

Zdajesz sobie sprawe, że właśnie ratujesz mnie w samochodzie, na szpitalnym parkingu, a wokół nas krązy całe stado asystentów, rezydentów i stażystów zmierzających do pracy, którzy tylko czekają, żeby zobaczyć przełożonego i podopieczną w takiej sytuacji? (zsuwa Derekowi spodnie) Nie powinniśmy tego robić. (wbija mu paznokcie w kark) Powinnismy być w drodze do Mercy, powinniśmy...No cóż droga, na której właśnie jesteśmy zdecydowanie nie jest drogą do Mercy. Lubisz zbaczać z trasy, prawda? (całuje ramiona Dereka, jednocześnie kątem oka sprawdzając żaden zabłąkany ciekawski pracownik szpitala, przypadkiem nie przykleił się do samochodowej szyby)
Derek
PostWysłany: Pon 1:35, 29 Paź 2007    Temat postu:

(Obejmuje Meredith i przysuwa ją jeszcze bliżej, o ile to możliwe.) Zdecydowanie. (Odchyla głowę Mer do tyłu i mruczy w nosem między jej piersiami) A teraz, lekcja numer jeden: dlaczego palce są najważniejszym organem lekarza. Ugh. Jestem za tym, żeby zakazać lekarzom przebierania się ze szpitalnych ciuchów. Wiązanie w spodniach jest dużo bardziej... dostosowane do różnych ewentualności. (Nauczony doświadczeniem, nie może się pozbyć myśli, żeby uważała i nie oparła sie przypadkiem o klakson, ale nie mówi tego, żeby nie zepsuć atmosfery. Całuje Meredith bardzo mocno.) Muszę cię zdecydowanie częściej ratować.
Meredith
PostWysłany: Pon 1:28, 29 Paź 2007    Temat postu:

Widzę, że jesteś doświadczonym podróżnikiem doktorze....(rozpina Derekowi pasek od spodni) A ja jako stażystka musze uczyć się nowych rzeczy, nieprawdaż? (obejmuje go nogami) A rozgrzewka brzmi nieźle, aktywność fizyczna jest bardzo zdrowa, a my lekarze powinniśmy szczególnie dbać o zdrowie...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group