Scenka po n'tej tuz przed imprezą

( Mark i Addison spoczywają pociesznie objęci na kanapce i wcinają dekoracyjne kanapeczki wymęczone przez obojga chwile wcześniej w kuchni.
Oglądają "Mode na sukces" i śmieją sie do rozpuku )

( Mark wkłada Addison kawałek bagietki do ust ) Myślisz że Rick wyzna Amandzie że miłościa jego życia jest Amber?

(Addison karmi Mark'a kanapką)Chyba za jakieś 200 odcinków, w międzyczasie Kimberly, dowie się co z Amber i dzieckiem...(na tę miłą pogawędkę trafia Izz)

Yay! Addie, Dr Sloan!!! Macie kanapki! Widze, że teraz z głodu juz na pewno nie pomżemy *uśmiech* Moge się poczęstować? (Izzie wciska się na kanape pomiędzy Marka i Addison) Co oglądacie?

( Mark niechętnie wpuszcza radosną jak szczygiełek i jednocześnie szczypiorek na wiosne Izzie pomiędzy siebie i Satan. Addison prycha ze złości i rzuca Markowi jednoznaczne spojrzenie którym prawdopodobnie sugeruje że jak najszybciej musza sie jej pozbyć z pokoju. Mark odkłada kanapki na stoliczek, jak najdalej od Izzie.
Pośpiesznie wyłącza telewizor )

Oglądaliśmy ER ale własnie się skończył.. cóz na nieszczęsny zbieg okoliczności.
Kanapek jest pod dostatkiem. Ale reszta czeka w kuchni. Jeśli chcesz są twoje ( Addison wytrzeszcza oczy. Mark odpowiada wzruszeniem ramion i wzrokiem "No co?").
I po ( myśli: po uratowaniu ci życia, po reanimacji usta-usta..) wspólnym zamieszkaniu możesz mi juz chyba mowić Mark. W końcu jesteśmy współlokatorami. ( Addison jeszcze bardziej wytrzeszcza oczy a Mark rzuca jej kolejne spojrzenie z serii "No co?" Tym razem po tytułem "No co znowu?" )
I właściwie to mielismy zamiar iśc na góre do sypialni i dokończyć rozmowe... ( Twarz Addison nabiera takiego wyrazu jakby chciała powiedzieć "Wreszcie gada do rzeczy" i usmiecha sie piekielnie. W tym momencie Izzie przypuszcza atak na kanapki ale Mark w pore bierze talerz do rąk )

(jednak sprytnej i zwinnej Izzie udaje się dopaść jedną, nie zważając na komentarze Marka, usadza się wygodniej na kanapie) Mhhmmm... Pycha! Co myślicie o tym wspólnym mieszkaniu? Addie dlaczego tak zmilkłaś i mine masz taką dziwną, coś cię boli?

(Addison milczy sobie jeszcze chwilę, po czym)A cześć Izz, tak się zamyśliłam jakoś, ten serial taki fascynujący i pasjonujący(no i jak teraz na górę wpełzniemy... posyła Mark'owi pytające spojrzenie) A Ty co tutaj już robisz? Myślałam, że masz dyżur do 22?

Nie, nie, dzisiaj na szczęście mogłam wyjść wcześniej (Izz rozgląda się za kolejną kanapką) Planujecie coś specjalnego na dzisejszy wieczór? ( Twisted Evil

)

Planowaliśmy spędzić trochę czasu we dwoje. SAM NA SAM ( mówi bardzo wolno i dosadnie ). Ale jeśli samotnośc Ci aż tak doskwiera to możemy zmienic troche plany...
np. zostawic Ci połowe kanapek i iść na góre. Sami....

(Izzie patrzy zdezorientowana na Marka) no tak troje, to już tłum ... to ja lepiej pójde...

(No co ona, czyżby lubiła tłum... no bez przesady, przecież są jakieś granice.)Izzie Słonko... zaczekaj, Mark chciał tylko powidzieć, że chcieliśmy spędzić razem trochę czasu... zanim impreza się zacznie. A właśnie, bo będziesz na imprezie?

Nie Mark miał racje, wy zostancie, ja musze trochę odpocząć, pójde pod prysznic, mam pokój dla siebie póki Alexa nie ma... (Izzie kiruje się ku schodom) A i dzięki za kanapkę!

( addison patrzy znacząco na Marka wzrokiem "Sexu już nie będzie", Mark wzdycha patrzy na odchodzącą Izzie. Postanawia uratować sytuacje na ile sie da i poudawać super hero)
Izzie! Nie chciałem byc nie przyjemy.
Będziesz na tej imprezie? Nie może tam zabraknąć Miss Uroku Osobistego ( myśli: no to teraz sexu na pewno nie będzie )

(Izzie uśmiecha się) Pewnie, że będe i dlatego musz iść, i troche sie przygotować, bo inaczej będzie Miss Zombie.

( addison przygląda się Markowi zmruzonymi oczami )
A jesteś z kimś umówiona? ( Mark zastanawia się dokąd ta rozmowa zmierza, a Addison świdruje go wzrokiem i zapewne zastanawia sie co on knuje )

Nie, przyjde sama i będe szukać szczęścia (Izz wychodzi uśmiechając się figlarnie)