Partner Greys Anatomy World - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Episode 01.02 - "Wicked Game"
Idź do strony 1, 2  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna -> Gotowe odcinki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mark
Administrator
PostWysłany: Nie 15:02, 08 Kwi 2007
Administrator


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course

Tytuł odcinka - piosenka "Wicked Game" - Chris Isaak

Voiceover

Nikczemność, podłość grzeszność. Te trzy wyrazy można sprowadzić do jednego - códzołództwo. Nie rozmawiamy o nim. Wstydzimy się go. Ale prawda jest jedna. Wszyscy jesteśmy bandą niewyżytych sprośnych dziwek, którym nigdy dość. Usprawiedliwiamy się, nazywając to 'bestią', 'popędem', albo 'pragnieniem'. W pracy jesteśmy obrońcami moralności, a wieczorem lądujemy bez spodni w windzie lub schowku na miotły. I czy chcemy tego czy nie, jest to nieodzowna część naszej egzystencji. Potrzebujemy sexu. Definitywnie..

Główny korytarz

Richard - Eghm, witam wszystkich nowych stażystów, przy okazji chciałbym przedstawić naszego nowego rezydenta, dr. Mark Sloan, jeden z najwybitniejszych chirurgów plastycznych w tym kraju. Specjalnie dla naszego szpitala przyleciał aż z Nowego Jorku

George - Dzień dobry pani doktorze! (Georgie mówi do Christiny) " To ten sławny doktor Mark Sloan? "

Mark - Tak doktorze O'Malley to własnie ja ( widzi zmieszany wzrok Georga ) O'Malley dobrze czytam?
( patrzy na reszte stazystów ) Ale nie popadajmy w kopleksy *błyszczy zębami*

George - Tak.. (robi się czerwony, wszyscy patrzą się na niego) Dobrze że pana mamy teraz panie doktorze.

Mark - Hahahahaha ( wszyscy patrzą na Marka jak na kretyna ) Ekhm..ekhm..( zaczyna kaszleć ) coś mnie łaskotało w gardle. Oprowadzi mnie pan po szpitalu Dr Webber?

Richard - Doktorze Sloan, prosze sie nie przejmowac wszelkimi uwagami, to są stażyści, pierwsze dni w prawdzimym szpitalu i od razy myslą ze pozjadali wszystkie rozumy.
Ja mam na teraz rozpisaną operacje, wiec w takim razie, doktorze O'Malley, oprowadzi pan dr. Sloan'a po szpitalu.
(popycha zdezorientowanego Georga w kierunku Marka i wychodzi)

Mark - George tak? ( George kiwa głową )
Czy zawsze zchowujesz sie jakby Ci mózg wyłyżeczkowali czy tylko ja tak na Ciebie wpływam?

Meredith - (do reszty stażystów) Biedny George... od razu widać, że ten Sloan jest jak nikt zadufany w sobie. Choć sexapilu nie można mu odmówić. Zaraz, zaraz czy on każe Georgowi iść po lunch? I pranie?

George - (yhm...yhm.. dycha) Dobrze już sie robi. Może zaczniemy od parteru, potem o pietrze a na końcu resztę...dobrze panie doktorze Sloan ? (patrzy się na Marka) A tak sie mogę o coś zapytać? (Mark sie godzi ) Pan tu nadługo tak przyjechał czy na jakiś czas ?? A może to jest wizyta tako jako prywatna ??

Mark - To zalezy od wielu czynników Jeszcze coś? A na moje pytanie nie odpowiesz?

George - łoj chyba mi sie mózg wyłyżeczkował... Bo ja jestem trochę inny od innych czasami. Taki bardziej inny panie doktorze Sloan (Stazyści sie gapią i recholą )

Mark - Wiesz wykapany Bambi jesteś xD Niedobrze mi ..
Ej jak ma na imię ta pielięgniarka? ( wskazuje na Mer )

George - To nie jest pielegniarka panie doktorze Sloan! To jest stażystka taka jak ja. Nazywa sie Mer... to znaczy Meredith Grey panie doktorze. Ona jest córką znanej temu szpitalowi pani chirurg Ellis Grey... panie doktorze Sloan.

Meredith - Piel..co?! Czy tylko ja to słyszałam? (szepcze do stażystów) Czy ten zarozumiały gnojek naprawde nazwał mnie pielęgniarką?!

Mark - Takie śliczne dziwczyny jak ty Meredith rzadko kończą medycynę. Są zaabsorbowane wyłącznie sobą. Chyba juz rozumiesz juz mój błąd? Wybacz. Zapamiętam Cię *puszcza oczko* ( Meredith sie rumieni ).
*szepcze* Dlaczego gdziekolwiek sie pojawie słysze gnojek?
O'Malley stoimy w miejscu od 5 minut. Może ruszymy juz bo do do wieczora nie dojdzieny do drzwi.

George - Tak przepraszam panie doktorze Sloan. (robi swój niewinny usmieszek) Więc chodzmy. No to mooże najpierw pokarzę pane doktorze Sloan izbę przyjeć? (patrzy na Marka a on kiwa głową ) No to wałaśnie tak wyglada chodzmy teraz dalej i jakie jest na razie pana wrażenie?

Mark - Yyyy..Niewinne? Niepełne? Nie Twoja sprawa? ( patrzy z politowaniem ). A i jeszcze jedno O'Malley - nie panie doktorze Sloan. Wystarczy Doktorze Sloan.

George - Ale ja jestem bardzo oficjalny i do starszych panów mówię na pan.. ( Mark sie patrzy ze zdziwieniem )
łoj znów coś palnołem niech będzie Doktorze Sloan ...

Mark - Starszych panów? Dziecko ile ty masz lat!?
W sumie to gdzie jest toaleta? Przejście 10 metrów korytarzem z toba to udręka...

George - Ja no niedługo trzydziestke chyba dobije Doktorze Sloan aa chce Pan do toalety bo niekontaktowałem proszę juz prowadze.... tutaj jest Doktorze Sloan ...

(Mark zatrzaskuje drzwi toalety przed nosem Georga i oddycha z ulgą)

Mark - *szepcze do siebie* Tylko spokojnie kochany, tylko spokojnie jakoś z tego wybrniesz
( Nagle jego wzrok pada na lufcik) [ teraz sekwencja jak Mark wychodzi a właściwie wyczołguje sie przez lufcik xD Zbliżenie kamery na jego tyłek] (Mark upada na krzak kolczasty a George czeka i czeka i czeka i... )

George - ( zaczyna wołać ) Doktorze Sloan, Doktorze Sloan długo jescze? Doktorze Sloan musze pana oprowadzić po szpitalu.. Doktorze Sloan wszystkow porządku ( Georgie mam jakieś przeczucie i puka do drzwi toalety, puka dalej ) Doktorze Sloan?

(ale doktora Sloana już tam nie ma ) [tutaj sekwencja jak Mark biegnie ( kuśtyka i jęczy ) przez środek ulicy ] ( nagle zza rogu wychodzi dr. Webber wyszczerzony od ucha do ucha...)

Richard - (wyszczerzony widzi Marka) Dr. Sloan, a gdzie pan tak pędzi? (zauważa w jakim on jest stanie) O rany, co sie panu stało? czy to.. czy to stażyści znowu tak pana urządzili? (podejrzliwa Richardowa mina) Ten który to zrobił natychmiast stąd wyleci!!!

Mark - Nie! To nic! Skocze tylko to hotelu do toalety toche się ochędozyć i wracam.

(Alex mówi do reszty stażystów)

Alex - Ciekawe co mu sie stało? ( ironiczny uśmieszek)

(Alex dostaje w łeb od Addison i zostaje stonowany jej wzrokiem, Alex puszcza oczko do Dr Montgomery a Addison udaje oburzenie i odchodzi )

Richard - (oburzony) Ludzie, co tu sie dzieje?! Gdzie wasz rezydent? Do roboty! Cały szpital mam na głowie jeszcze się wami musze zajmowac! Gdzie jest Dr Bailey?
(pod nosem) Jezu, ta praca zaczyna mnie juz wykanczac...

Addison - Relax Richard. Wdech i wydech, wdech i wydech... o właśnie tak..

George - Szefie.. to znaczy doktorze Richard doktor Bailey chyba poszła spac bo mowiła że jak jest bałagan to ona śpi ( Georgowi mózg sie lasuje) i żeby jej nie budzić ...

Richard - yhyyyyy, yhyyyyy (z trudem łapie powietrze i trzyma sie za serce) yhyyyyyy, mi nic nie jest, tylko niech ktos wreszcie sie nimi zajmie!!

Bailey - Wbale nie spie! Myślisz że ja bede ich nianczyć? Co ja niańka jestem?
Mam swoja robote, szukam sponsora do kliniki!
Nie mają 5 lat, w szpitalu jest tylu chorych, niech sobie kogoś znajdą!
no dobra.. za parawanem 2 jest poparzona dziewczyna, Stevens, O'Malley zajmijcie się nią. Sala nr 3 jest Twoja Karev, gipsowanie kiepsko Ci idzie, poćwicz, Grey Ty pozszywasz, Yang, Ty sie popodlizuj dr Burkowi
cały szpital na mojej głowie... ehhh..

Meredith - Moja matka dostałaby zawału gdyby widziała, że po tylu latach studiów jej 'wyjątkowa' córka zajmuje się zszywaniem. Nigdy nie będe taka jak ona. Po co wogóle pchałam się na tą medycyne...

Bailey - Grey? coś Ci się nie podoba?

Cristina - Z przyjemnością pójdę do Dr Burke. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by był zadowolony ze swojej stażystki.

Preston - Nie wątpię że ci się to uda tylko nie przesadzaj z hmm... wazeliną?

Cristina - Po prostu stwierdzam, co myślę i chcę robić, dr Burke. *zakłopotanie wypełzło na rytwarz* Czy mam zrobić badania, dr Burke?

Preston - Tak, oczywiście, wiesz chyba co trzeba zrobić? Jak będzoesz miała wyniki to przyjdź do mojego gabinetu.


( Inna część szpitala, jakiś czas później; stażyski wymyslają przezwisko dla Marka )

Meredith - Czy on ze mną flirtował? Doskonale, najpierw ruda miss universe, teraz ten nowojorski McSexy..Jeżeli tak wyglądają zwyczajowe początki w szpitalu to chyba matka okłamywała mnie od dziecka.

Cristina - McSexy? (wszyscy) Nooooo...

Izzie - McYummy? (wszyscy) Nooooo...

Meredith - McSteamy! (wszyscy) Yes!

Izzie - O tak! McSteamy! *uśmiecha się z rozmarzeniem*

Alex - McSteamy jak McSteamy nie widze w nim nic specjalnego oprocz tego ze jest chirurgiem plastycznym..

(nadchodzi Bailey)

Bailey - Co Wy tu robicie?
Kółko wzajemnej adoracji?
Nie macie nic do roboty? Mam Wam cos znaleźć?
Do pacjentów! JUŻ

Korytarz w innej części szpitala

Addison - Mark co Ty tu robisz! Nie możesz tu być! Zaraz zobaczy nas Derek i wszystko będzie jasne! Nie możesz tu być!! Mogłeś się domyślić, ze wyjeżdżając bez słowa, nie chciałam Cię już widzieć!! Po co tu do cholery przyjechałeś! Wracaj tam skąd przybyłeś i nie szukaj mnie!(Addison odchodzi poirytowana i znika za rogiem)

Mark - (Mark biegnie za nią) Addison! Addison! Zaczekaj! Musimy poważnie porozmawiać.

Addison - Daj mi spokój i nie wydzieraj się na pół szpitala! Wystarczy, że w NY wszyscy dookoła wiedzieli o nas, nie wiem jakim cudem Derek się jeszcze nie dowiedział! Więc nie kuś losu i spadaj!

Mark - (Łapie ją za ramię) Ani troszeczkę nie cieszysz się, że mnie widzisz? Nie pytaj po co przyjechałem, bo dobrze wiesz Addison i... i nie przerywaj mi! Wejdźmy gdzieś, gdzie nie ma tylu ludzi i pogadajmy jak dwoje dorosłych ludzi.

Addison - (Energicznie odrzuca rękę Marka z ramienia) Zgłupiałeś do reszty! Mam męża zapomniałeś?! Gdybyś choć trochę ruszył tym swoim pustym łbem wiedziałbyś, żeby się tu nie pokazywać! Nie mogę teraz z tobą rozmawiać, muszę sprawdzić co u mojej pacjentki! Jeśli koniecznie chcesz się spotkać, to później.

Mark - (Mark wciąga Addison do schowka na miotły i zatrzaskuje drzwi) Teraz sobie pogadamy moja droga. (Addison szarpie się niemiłosiernie, o mało nie wydrapała Markowi gałek ocznych. Udało dostać jej się do drzwi, naciska klamkę i... nic. Zatrzasnęli się na amen xD ) No to teraz nie sprawdzisz co u Twojej pacjentki xD Mam nadzieje że zmyślona była.

Addison - (Addison szarpie klamkę, drzwi ani drgną) Masz czego chciałeś! A właśnie może mi powiesz wreszcie czego chcesz! (Addison patrzy na Marka wściekłym, wyczekującym wzrokiem, w oczach widać 'kurwiki' xD)

Mark - Czy to nie jasne?! Chcę Ciebie! Chcę odzyskać kobietę, która kochałem! Wyjechałaś bez slowa wyjaśnienia! Wykorzystałaś mnie i porzuciłaś! (Addison powoli sie uspokaja). A teraz połączmy siły i zastanówmy się, jak stąd wyjść. Te drzwi chyba zamykają się od zewnątrz. Fuck... (potyka się o wiadro)

Addison - (Mark wychodzi cało z przygody z wiadrem) Kochałeś! Czas przeszły! Masz odpowiedź co do naszej przyszłości! Te drzwi nie mogą się od zewnątrz zamykać zastanów się trochę!(Addison kopie w drzwi)

Mark - (Addison prawie łamie nogę)Zostaw już te drzwi, bo jeszcze sobie krzywdę zrobisz.
Powiedziałem 'kochałem' bo gdybym powiedział 'kocham' to by było nie gramatycznie, a ty się musisz całe życie szczegółami zajmować. Nie potrafię bez Ciebie juz żyć! Nie możesz tego pojąć!! (Mark próbuje pocałować Addison, Addison się uchyla, Mark wpada na drzwi, wyłamuje je i wypada na korytarz)

Addison - (Addison trochę mniej wściekała) Nie rób tego więcej... jeszcze nie teraz. Wstawaj(Addison pomaga Markowi wstać), nie chcę, żeby mnie ktoś z Tobą widział. (Addison czeka w schowku aż Mark sobie pójdzie)

Mark - (Mark sobie idzie, jednak zatrzymuje się na chwilę i mówi przez drzwi) Będę czekał wieczorem w barze na przeciwko szpitala. Przyjdź. Zrób przynajmniej to dla mnie. To mi jesteś winna. (Mark odchodzi, kamera na Addison i jej smutny wzrok xD).

(Mark idzie do toalety)

Urocza toaleta w Seattle Grace.

W rozmaitych miejscach porozwieszane zdjęcia Richarda, aby dodac mu pewnosci siebie. Jeden z pisuarów, otoczony z trzech stron lusterkami, podpisany jest wielkimi literami "DEREK SHEPHERD"
Derek stał przy pisuarze wykonując swą powinność jednocześnie podziwiając swoją fryzurę, kiedy do toalety wszedł inny mężczyzna.
Derek obrócił się, a na widok mężczyzny niektore części ciała stanęły mu dęba ze złości. Starał się udawać spokojnego, ale nie do konca mu to wychodziło.


Derek - Co Ty tu do cholery robisz, Mark?

Mark - Golden gloves! Jak se cieszę że Ciebie widzę! Co słychać stary? *Mark zgrywa głupiego*

Derek - *tak tak, to właśnie TA mina wkurzonego Dereka* To Ty tutaj prowadzisz...bujniejsze życie, więc moze Ty mi poopowiadasz? Co Cię tu sprowadza, "bracie"? W nowym Jorku skonczyly się kobiety?

Mark - Zużyły sie troche...
Nie rozumiem tego nastawienia. Czyzbym cos zrobił o czym nie wiem?
Misiu?

Derek - "Zrobił coś o czym nie wiem"? A co, moja żona jest taka kiepska w łóżku, że wolałeś być schlany jak uprawiałes z nia seks?

Mark - *konciki ust Marka opadaja coraz niżej z sekundu na sekunde...*
Addison mówiła że nic nie wiesz.. Derek błagam.. to nic takiego.. ubzdryngoliliśmy sie tylko i .. i *przełyka ślinę*

Derek - Czyli jednak była kiepska? Chociaz w sumie, ja widziałem Was dwa razy... Ale to moze jej sie tak podobało. A Ty jako dżentelmen, nie odmowiles damie... ? *Derek marszycz czoło w derekowy sposob*

Mark - Gdybyś ty ją zadowalał tempaku to nie musiałaby mnie upijac i zaciągac do łózka!
Ale skoro Derek mistrz ceremoniału newet 25 minut swojej zonie poświęcic nie mógł to bardzo z nim żle! xD Pfuu .. 3 by wystarczyło! Ale ja uczynny jestem! I'm that good!
Nie odmówiłem damie w potrzebie.. nigdy nie odmawiam kobietom xD

Derek - OK, skoro dla Ciebie to tylko trzy minuty, to nie dziwie się, czemu do Ciebie przyszła. Ale kurcze, kiepsko sie ukrywaliscie, skoro Was seks trwał trzy minuty, a ja zdążyłem was nakryć i to dwa razy.
"Nigdy nie odmawiasz kobietom"? Myslałem ze na takich facetow mowi się "męska dziwka".
*Derek bierze Marka za fraki i uderza nim o jedno z lusterek na swoim pisuarze*
-I'm that good. *patrzy na rozciętą brew Marka i wychodzi.*

(Mark biegnie za Derekiem )

Mark - Na tylko tyle Cie stać!? Tylko tyle wymoczku!? No dawaj, no dawaj! My tylko raz no.. wiesz.. ten.. tego.. figofago! Tylko raz!! Za drugim razem Ci sie przyśnic musiało xD *Derek mysli* ( Mark pada nieprzytomny ) *Derek wpada w histerie*

Derek - *Udziela Markowi pierwszej pomocy* Wezwijcie tu kogos, szybko!

*Nikogo nie ma* *Derek sam wykonuje usta -usta*

Derek - *robi markowi usta-usta, po czym z obrzydzeniem zostawia go i wypluwa wszystko do zlewu* - Czekaj tu, biegne po kogos... no dobra, "czekaj tu" było niepotrzebne..*wybiega z kibelka*

(Addison stojąc za drzwiami przypadkowo wszystko słyszała, czeka aż Derek zniknie za rogiem i wchodzi do toalety)


addison - Mark! Mark! (Addison policzkuje delikatnie Marka) Mark! (Mark się opamiętuje) Wszystko ok? Jakim cudem on wszystko wie?

Mark - Ale co wie? że jest sexy? *Mark nie kontaktuje*
Ale ty ślicz....

addison - (Addison w myślach) Człowiek się poświęca, wchodzi do męskiego kibla i żadnej wdzięczność! Nawet na proste pytanie odpowiedzieć nie potrafi! (Tym razem już na głos) Wszystko ok? (czeka na jakiś ruch Marka)

(Mark znowu traci przytomność)

addison - (Addison się wydziera na korytarzu) Potrzebne nosze tutaj! (Przychodzą sanitariusze) Nie wiem co się mu stało, próbowałam go ożywić, ale coś bez sensu gada. O'Malley chodźcie tu! Zabierzcie go na urazówke... mogło mu sie coś w tym małym móżdżku poprzestawiać, aha i wezwijcie Shepherda, żeby mu tomografie głowy zrobił.

Callie - Gada bez sensu to on zawsze. Zemdlał??

Mark - (Mark jest półprzytomny i dalej majaczy) Bla bla... blaaaa... xD ( Addison zaczyna płakać )

Callie - Addison przestań płakać. Zamiast tego powiedz mi co się stało.

Addison - (Addison szlocha) Derek go pobił! Bo się dowiedział o naszym romansie... Tylko tyle słyszałam, potem już tylko widziałam nieprzytomnego Marka leżącego na podłodze. Ratujcie go! On nie może umrzeć! Tyle w nim życia!

Callie - (głaszcze Addie po ramieniu) Addison on nie umrze. Derek nie zabiłby Marka po 1 dlatego, że nie chiałby pójść za niego siedzieć, a po 2 dlatego, że jest pożądny. (pod nosem) w miarę...

Addison - (Addison nadal szlocha) Skąd wiesz? Ocknął się na chwile... mówił coś, że jestem ślicz... nawet nie dokończył! A wcześniej to mu nawet za bardzo do słowa nie dałam dojść! O ja biedna, nieszczęśliwa (szloch) !!

(nadchodzi SUPERmiranda)

Bailey - Addison, czego ryczysz? paznokieć Ci się złamał?
Sloan? czemu ten wypierdek leży na podłodze?
ktos zmywał podłoge, nie postawił plakietki że ślisko? nieeee, znów nas pozwą?
(podchodzi do Marka, wali do kilka razy z plaskacza po twarzy) no dalej Sloan, nie bądz baba, wstawaj!

Izzie - *przybiega zdyszana Izzie* Dr Bailey, jak dobrze, że pania znalazłam. Właśnie przywieźli pacjenta. Niesamowity przypadek. *radosny uśmiech* Samochód go potrącił, tzn. przejechał, tzn. on sam się przejechał! Musi pani to zobaczyć!!!

Bailey - Myslisz że ja nie widziaam w życiu człowieka rozjechanego przez samochód?
oj dziecino, ja widziałam flaki rozlewajace sie po autostradzie, jelito cienkie zaplatane w pasy bezpieczeństwa, puzzle na 158 kawałków z ludzkich kosci, które składałam na stole operacyjnym przez cały weekend! Wiec nie zawracaj mi głowy jakims tam zwykłym potrąceniem!
Zajmij sie tym sama, pokarz że umiesz nie tylko pozowac do zdjeć, że nie tracimy kasy trzymając Ciebie tutaj!

Izzie - DrBailey, ale on sam!!! Sam się przejechał!!! *mina dziecka na widok góry prezentów pod choinką* Wsiadał do samochodu, chciała podnieść gazete leżącą na podjeździe i wypadł!! I się przejechał! *poważnieje* Ale żyje, jego stan jest stabilny, a to wyniki jego badań. Obawiamy się jedynie krwotoku wewnętrznego i śledzione może mieć uszkodzoną.

(Mark odzyskuje przytomność i dławi się śliną )

Mark - Co sie... co się stao?

Callie - Ooo ocknęła się nasza śpiąca królewna (złowrogi wyraz twarzy podaje Markowi łapę) Wstawaj dr Bailey nie mogła cię docucić.

Mark - Dzięki.

( addison znika, prawie wszyscy się rozchodzą )

Bailey - Co ty mówiłas? Co sam sie przejechał?
Taaak takich lubimy najbardziej, sami sobie kuku robią a my musimy to napraiwać i nawet skrzywić się nie można.
Stevens weź kogoś do pomocy i zajmij się tym.

Izzie - Tak jest Dr Bailey!!!

Alex - Izzie jakbys potrzebowała kogos to wiesz ja jestem zawsze chetny

Izzie - Więc Izzie chętnie skorzysta z pomocy Alexa ... *no kotku, pewnie, że skorzystam, uśmiech*

Kilka godzin później w pokoju zabiegowym

Addison z Derekiem rozmawiają w pokoju zabiegowym, oboje mają podniesone głosy

Addison - Dlaczego nie powiedziałeś, że wiesz? Kto Ci powiedział o mnie i o Marku? To nie jest tak jak sobie myślisz...

Derek - A jak sobie myślę? Wszyscy wmawiacie mi, że to "nie tak jak myślę". Ale skąd Wy możecie wiedzieć co ja myślę? Moja żona, zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem, co według Ciebie powinienem sądzić?(niesmak na twarzy)

Addison - To był tylko jeden raz! Oboje byliśmy pijani! A Ciebie wiecznie albo nie było albo zmęczony byłeś! Nawet nie wiedziałeś czego od Ciebie oczekuję! Żadnej rozmowy nic!

Derek - O, widzę, że zdażyliście uzgodnić wersje. "Plan jednorazowy"? tak to nazwaliście? To dziwne, że widziałem Was dwa razy. Kto wie może było ich dwa-dzieścia?
Nie wiedziałem czego ode mnie oczekujesz? To dalczego mi o tym nie powiedziałaś? Nawet nie próbwałas ratować naszego małżeństwa i zrobiłaś to z ... z Nim.

Addison - No dobra, to były dwa razy! Ale to nie ma żadnego znaczenia! Ja nie chciałam małżeństwa ratować?! Chyba sobie kpisz!! A wakacje na Bahamach, na których mnie zostawiłeś po 2 dniach bo wypadła Ci 'ważna sprawa'!! To było wołanie o pomoc! Mark mnie rozumiał, czego nie mogę o Tobie powiedzieć! Wiedział lepiej od Ciebie, czego ja oczekuję!

Derek - Ratowanie małżeństwa poprzez seks z Markiem to naprawdę świetna sprawa. Słuchaj, może sprzedasz na to patent, bo chyba nikt jeszcze czegoś takiego nie wymyślił.
A jeśli to, czego oczekiwałaś, to seks z męska dziwką, to może rzeczywiście nie było czego ratować.

Addison - Oczekiwałam seksu z kimkolwiek! A Mark poprostu był! Ciebie nie było! Gdzieś się do cholery plątał jak Cię potrzebowałam!? Nic tylko kariera i kariera!

Derek - Taak? A zapracowana pani ginekolog to niby bez winy? Pracowałaś tak samo jak ja! Czasem zdarzało się, że kilka nocy z rzędu Cię nie było.
Jeśli czegoś potrzebowałaś, to mogłaś ze mną o tym porozmawiać, a nie zgrywać samotną i zagubioną, i rzucać się na Sloan'a.

Addison - Nie rzuciłam sie na niego! Przynajmniej nie od razu! Poza tym nie dramatyzuj tak bardzo! Pracowałam mniej, dużo mniej! Ja nie wyjeżdzałam z domu na 2-tygodniowe sympozoja!

Derek - Ok, następnym razem zadzwonię i powiem, że niestety nie mogę jechać na sympozjum, bo moja żona oczekuje seksu. Właściwie nie dała mi nic do zrozumienia, ale ja jestem wszechmocnym Shep sex-machine, więc wyczuwam takie rzeczy.

Addison - No wypadałoby takie rzeczy wyczuwać! I możesz sobie na te sympozja jeździć, tylko do cholery nie wydaje Ci się, że 2 razy na miesiąc to jednak lekka przesada?? To już też nie ważne... Ja widzisz naszą przyszłość? Bo ja jej nie widzę.

Derek - 2 razy na miesiąc po 2 tygodnie? A jak Was nakryłem, telepatycznie?
To dziwne, że tak Ci ze mna źle, a jeszcze ze mną jesteś. Chyba przerwę Twoje męki, Addison

Addison - Bo byłeś w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie, to Ci się udało nas nakryć! Gdybyś wrócił, dzień później, tak jak było w planach nic byś nie wiedział i wszyscy byliby happy! To przerwij moje męki i skontaktuj się z moim adwokatem!

Derek - Addie, ja wrociłem w terminie... widzę, że byłaś zbyt zajęta, żeby zapamietać.
Dobrze, zaraz do niego zadzwonię. Dziwne tylko, ze Ty tego jeszcze nie zrobilaś. (Derek z kwaśną miną wypada energicznie za drzwi. W korytarzu wpada na Mer...)

Addison nalewa sobie kawy i wychodzi drugimi drzwiami.

W korytarzu wściekły Derek wpada na mer.

(Derek chce się odezwać, zajęta Mer nie zwraca na niego uwagi)

Meredith - Przepraszam... śpiesze się. Mam wezwanie do pacjenta. Porozmawiamy innym razem. (Mer odbiega)

Addison wzywa Izzie Stevens, do pacjentki w zaawansowanej ciąży. Czeka, czeka i doczekać się na Izz nie może

Izzie - (Wbiega zdyszana Izzie) Dr Montgomery Shepherd, już jestem, przepraszam, ale ten pacjent... eee... ten, który się przejechał... (widzi zabójczy wzrok Satan)

Addison - Jak Cię wzywam masz od razu przybiegać! Czy ta rozkoszna jak świania w deszcz Bailey, jeszcze Cię tego nie nauczyła? Zajmiesz się moją pacjentką. Nazywa się Sara Grissom, jest w 37 tygodniu ciąży, zrobisz jej badania: morfologia krwi, badanie moczu, WR, pomiar ciśnienia, badanie ginekologiczne przez pochwę, badanie piersi. Poza tym: Przeciwciała toksoplazmozy IgG IgM, ostatnie wyniki: IgG(-) i IgM(-), w pierwszym trymestrze takie same, zinterpretujesz mi wynik. Potem wrócisz i zajmiesz sie płodem. Czemu jeszcze tu stoisz?!

Izzie - (Toż to diabeł wcielony, myśli) Oczywiście Dr Montgomery Sheperd, to zaszczyt dla mnie parcować z panią, już się zabieram do pracy. (Do pacjentki) Pani Grissom, jestem Dr Stevens i bedę się dzisiaj panią zajmować. Zacznę od pobrania krwi do badania. (Pobiera krew i wychodzi, po jakimś, dodajmy dość długim czasie wraca z wynikami i zastaje jeszcze bardziej w wzburzoną Satan) Dr Montgomery Sheperd, mam już wyniki

Addison - Stevens! Co tak długo! Schadzkę z kimś miałąś czy co?(Może ona jest coś jak ja... to nawet dobrze) Co z tymi wynikami? Słucham?? Jak przeciwciała toksoplazmozy? Ciśnienie? Całą reszta? Referuj Stevens!

Mark - (Nagle wchodzi Mark) Ekhm.. czy mogę? Już mi lepiej (Na twarzy Addison pojawia sie wyraźna ulga) Pojawił sie ciekawy przypadek i Dr Bailey powiedziała że, znajdę tutaj kogoś chętnego do modelowanie twarzy. Jest tu ktoś taki? Addison... Daj dobremu grosz, on ci dziesięć odda.. *wink*

Izzie - Ciśnienie podwyższone,matki i płodu, badanie moczu nie wykazało żądnych zmian, ale pacjentka skarży sie na ból w dolnej części brzucha i ma rozwarcie na 1,5 cm. (Uśmiech typu rockstar) Z historii wynika, że podobne objawy wystąpiły podczas pierwszej ciąży pacjentki, która zakończyła się przedwczesnym porodem uff, udało się)

Addison - Ok Stevens... Good. Zrób teraz badanie czynności serca płodu, badanie położnicze zewnętrzne, oceń wymiary miednicy, przynieś wyniki, a potem jesteś wolna. Doktor Sloan prosił do asysty przy modelowaniu twarz, myślę, że powinnaś jak najwięcej asysotwać. (Daj grosz, a dziesięć ci odda, daj grosz a dziesięć ci odda... sama sobie wezmę xD, Izzie oddaliła się w celu zrobienia badań, Addison nawiązuje rozmowę z Markiem)
Jak się czujesz po tym 'wypadku'?

Mark - Diabeł diabła nie ugryzie. xD Nic mi jest. Przez te ostatnie stresy ... słabo mi sie robi na myśl że jestem w jednym szpitalu z Derekiem, ale myśl że jestem tak blisko Ciebie...

Izzie - (Wraca z wynikami) Dr Montgomery miednica w normie, ale echo wykazało poważne zaburzenia w pracy serca płodu. (Czego ten Sloan chce ode mnie, myśli) Konieczne jest monitorowanie stanu dziecka, grozi mu niewydolność serca. Dr Montgomery, to bardzo ciekawy przypadek, ja wolałabym z panią zostać.

Addison - Dziękuje Stevens, sama zajmę się Panią Grissom, przynajmniej do jutro, jeśli chcesz ze mną znowu pracować, przyjdź jutro. Teraz idź z dr Sloan'em, wszakże chirurgia plastyczna to tak ważna dziedzina medycyny(puszcza oko do Marka)

Mark - (Mark szczerzy sie do Addison) Dobre kobiety są lepsze niż dobrzy mężczyźni. (dodaje już szeptem)A złe kobiety są gorsze niż źli mężczyźni...

Izzie Stevens tak? No to idziemy (puszcza oczko). Pozwol że spytam Cię jaka dzidzina medecyny interesuje Cie najbardziej? Chirurgia plastycza szczerze mówiąc ma bardzo daleki zasięg i... czekaj, czekaj.. czy ty nie jesteś dziwczyną miesiąca Maj magazynu „Bethany Whisper”? Bo przysiąłbym że...

Izzie - Dr Stevens. Ciesze się,że mogę z panem pracować. I nie, Dr Sloan, to nie bylam ja (pauza i spojrzenie Marka mówiące: jasne, że to ty!) Ja byłam w czerwcu (uśmiech typu: ale palant) Czy mogę poznać pacjenta, Dr Sloan?

Mark - A może czrwiec... no to zapoznam panią z pacjentką.
(wchodzą do jakiegoś pokoju ) Witaj Jess! Przedstawiam Ci Dr Izzobel Stevens która Cię przygotuje do operacji.
Stevens słyszałaś już o modelowaniu twarzy?

Izzie - Modelowanie twarzy, och Dr Sloan oczywiście, że słyszałam i wiem, że pan jest w tym najlepszy. (yay!!! Cristinie wątroba z zazdrości zgnije, taka operacja!!!

Mark - Każdy z nas ma naturalną potrzebę likwidowania nieubłaganych następstw upływu czasu oraz dążenia do osiągnięcia pełnego zadowolenia ze swojego wyglądu wykorzystując różne sposoby.
Uatrakcyjniony wygląd czy usunięta przyczyna częstych kompleksów może sprawić, iż będziemy mogli się poczuć pewniejsi siebie, bardziej otwarci lub pozbawieni kompleksu wieku, co często daje nowe, optymistyczne spojrzenie w przyszłość.
Co chcemy uzyskać po przez odsłonięcie ukrytej gałki ocznej Stevens?

Izzie - Ekhm... Odsłonięcie ukrytej gałki ocznej oraz uzyskana w ten sposób większa wyrazistość twarzy powoduje, iż możemy być postrzegani jako osoby zdecydowane i pełne sił witalnych. (rockstar smile)

Mark - No prosze dr Stevens nie spodziewałem że, będzie to pani wiedzieć *wink*
Standardowe techniki modelowania twarzy nie są zbyt poręczne i wymagają sporego nakładu czasu. W tym wypadku będzie to łatwe i przyjemne (uśmiech full of fool)
Jeśli taka z Ciebie kopalnia wiedzy, to może będziesz wiedzieć co teraz wstrzykne pani Cox?

Izzie - Myśle, że będzie to botoks lub materiał medyczny Voluma do modelowania konturów twarzy. Czy mam racje Dr Sloan? (tym razem zalotny uśmiech)

Mark - Hehehe (mruga do Izzie)
Tym razem się pani niestety myli i nawet zalotny, pełen wdzięku uśmiech nic nie pomoże. Będzie to aquamid który jest stosowany w trwałych modelowaniach.
Powinna to pani wiedzieć.. no cóż. Prosze przygotować pacjętke do zabiegu i dac mi znać. Musze cos jeszcze sprawdzić.

(Izzie przyszła powiedzieć Markowi, że wszystko przygotowane).

Mark - No to idziemy. A... jeszcze jedno.(Wyjmuje majowe wydanie magazynu „Bethany Whisper”) Jednak maj - sprawdzilem. (uśmiech typu: chciałaś ze mnie palanta zrobić idiotko?)


Gabinet Prestona

Preston zniecierpliwiony czeka w swoim gabinecie na wyniki pacjentki po zawale, które miała mu przynieść Cristina. Ona długo nie przychodzi..

Cristina - *do gabinetu wpada Xtina* Nienawidzę dupków z morfo. A o to wyniki zawałowca. *daje stos kart*

Preston - Świetnie (wyciąga ręke po wyniki i niby przypadkiem dotyka ręki Cris, po czym gwałtownie ją cofa).

Cristina - (udaje, że nie zauważa tego gestu) Niepokojące są zaburzenia rytmu serca. Mam zlecić dokładniejsze badania?

Preston - Eeee, tak, tak, oczywiście. Wiesz, mam pewną propozycję, słyszałem że aktualnie masz pomagać doktor Montgomery Shepherd, ale ja mam chyba ciekawsze plany. Dziś cały dzień będziesz mi pomagać z MOIMI pacjentami. O 15 mam nawet zaplanowany PRZESZCZEP SERCA, rozumiesz? Chyba się nie mylę że wolisz to niż ciężarne? *uśmieszek* Tylko przypadkiem nie licz na to że cie wytłumaczę przed doktor Shepherd i Bailey!

Cristina - (mina Xtiny "Zabije za przeszczep") Seriously? Znaczy, porozmawiam z Dr Bailey, oczywiście. Czy mogłabym dostać kartę pacjenta? Muszę się przygotować, poczuć w naszym call-room, pewnie znowu będę tam sama siedziała... Będę mogła potrzymać serce? I eee.. dziekuję, zapewniam, że nie zawiodę.

Preston - Dobrze, możesz już iść. (po chwili) Cristina! Eee... jak bedziesz gotowa to przyjdź...

Korytarz

*zdyszana Izzie biegnie korytarzem SGH, niosąc sterte uzupełnionych kart dla Dr Bailey, nagle z rozpędem wpada na Prestona, karty rozsypują się po podłodze, wokół leżących Izzie i Burke'a*

Izzie - Ooooo....aaaaa.... Dr Burke... yyyyyy

Preston - Stevens!!! Czy jesteś taka ŚLEPA, taka GŁUPIA czy może tylko taką udajesz żeby mnie zdenerwować?! (Izzie ma przestraszone spojrzenie) I nawet się tak nie patrz na mnie miną zbitego, bezdomnego kotka!! Miałem dzisiaj naprawdę ciężki dzień, nie czyń go jeszcze bardziej beznadziejnym niż jest!!! (wściekłość, wściekłość, wściekłość)

Izzie - Och, Dr Burke, bardzo przepraszam *mina typu kot ze Shreka* nic się panu nie stało? Może wezwać lekarza..eee... ja jestem lekarzem.... tzn. pan jest lekarzem. Ja tak dzisiaj strasznie biegam i wie pan miałam pacjenta co sam się przejechał *uśmiech rockstar*

Preston - Nie interesuje mnie twój durny pacjent!! Obchodzi mnie jedynie to że kostka boli mnie tak jakbym ją właśnie skręcił!! Wszystko to przez ciebie, przez was, stażystów... Najpierw O'Malley, potem ty... Potrzebuję chyba odpoczynku..., nie co ja w ogóle gadam (mina jakby sam nie wiedział co mówi) Stevens, możesz przynieść mi kawe?! Natychmiast i do tego jeszcze jakieś ciastka. Ale tutaj nie ma moich ulubionych babeczek... (zawiedziona mina)

Izzie - Babeczek? *znów rockstar* Lubi pan babeczki Dr Burke? Ja pieke genialne babeczki i tak się składa, że mam dzisiaj kilka ze sobą. Czy chciałby się pan poczęstować ?

Preston - Nie mówisz poważnie... Babeczki są jedyną rzeczą orócz gorącej kąpieli i masażu na którą mam ochotę (znów rozmarzony) Mam nadzieje że są dobre. W czasie studiów pracowałem nawet jako degustator babeczek, więc jeśli twoje nie są "genialne" to miej się na baczności.

Izzie - Dr Burke, moje babeczki są najgenialniejsze na świecie. Nikt nie robi lepszych. Może pójdziemy do szatni, babeczki mam w szafce. *zalotny uśmiech + oczko do kamery*

Preston - Tak tak, chodźmy już nie mogę się doczekać zeby sprawdzic czy sa takie wspaniałe jak mówisz. A dodajesz do nich...

Szatnia

(Alex wpada do szatni gdzie jest Izzie i Burke)

Izzie - *Izzie i Preston siedzą na podłodze i wcinają babeczki, Izzie z pełnymi ustami* O! Alex! Chcesz babeczkę! *wyciąga do zszokowanego Alexa ręke z czekoladową babeczką*

Alex - Dzieńdobry Dr Burke (zmieszany widokiem Prestona siedzącego na ziemi) Izzie?! Skąd ty masz te babeczki? (bierze babeczke i łapczywie wcina)

Izzie - Upiekłam babeczki, żeby poczęstować wszystkich, ale spotkałam Dr Burke'a który okazał się fanem babeczek i troszkę nas poniosło ... *zawstydzona dotyka reką twarzy, rozmazując sobie przy okazji czekoladę na czole*

Alex - Izzie coś masz na czole.

Izzie - *Izzie wyciera czoło reką dokładając kolejną warstwe czekolady* eee... to czekolada tylko. Jak nasz przejechany pacjent Alex? Są już wyniki?
*pauza*
O Holly Mother of Destruction!!!!! Karty dla Dr Bailey! Nazi mnie zabije! Może pan dokończyć babeczki Dr Burke *mówi zbierając karty z podłogi, po czym wybiega i wpada na stojącego na korytarzu Marka*

Mark - Stevens! Co ty do jasnej cholery wyprawiasz?! Wyścigi sobie urządzasz?! Wszystkich dzisiaj podobno tratujesz! (Widzi przerażony wzrok Izzie umazanej czekoladą jak nieboskie stworzenie) No już dobrze... nie ruszaj się ( Mark wyjmuje chusteczke i czule ściera Izzie czekoladę z twarzy niczym gentelmen w starym filmie ). Już idz i zejdz mi z oczu... ( Mark odchodzi i wychodzi ze szpitala)

addison -(Addison idzie w stronę baru i myśli sobie) Wejść/nie wejść/wejść/nie wejść/wejść/nie wejść... Jeśli nie wejdę, pewnie tego pożałuje, Derek i tak o wszystkim wie, zostanę na lodzie, nawet dobrego seksu nie będzie, może jakaś nikła szansa na uratowanie tego małżeństwa... Jeśli wejdę będzie definitywny koniec małżeństwa, ale przynajmniej seks dobry będzie, przyszłośc żadnej, wiadomo jaki jest Mark... Wejść/nie wejść/wejść/nie wejść/wejść...(Addison wchodzi do baru)

Mark- (Widzi Marka przy barze, podchodzi do niego ) O lala jakaś przyszła. ( Mark w sztok pijany ). A czemu zawdzięczam ta wizytę w mych skromnych progach? Cóż Cie sprowadza? Ach tak.. znów nieudany sex? Biedactwo... Mark niestety nie ma na to lekarstwa...

addison- (Addison zrezygnowana)Mark... znowu jesteś pijany. Mieliśmy porozmawiać...Do Ciebie jak do obrazu, a obraz ani razu! (Addison do Joe) 2 kawy, dla mnie bezkofeinowa, dla niego podwójna.

Mark- (Joe podaje kawy, Mark popija łyk i wypluwa wszystko na lade krztusząc sie ).
Nie Waliniową ty głąbie!!!! Całe życie z debilami *czka* ..dzisas....*czka* xD Co za życie!
( Mark wstaje i zatacza sie pod stół do bilardu)

addison - (Addison zadowolona) Przynajmniej trochę wytrzeźwiał, dzięki Joe. Teraz go 'tylko' musze wyciągnąć...(Addison podchodzi do stołu, zniża się do poziomu Marka) Daj rękę... no dawaj łapę...(Mark posłusznie podaję rękę) Pomórz mi sama Cię nie podniosę! (Mark nieco sie podnosi i lądują razem z Addison na środku baru, Mark nad Addison)

( Mark uspokaja swoje ślinianki które wariuja ; stara sie nie obślinić addison - w czym nie pomaga mu grawitacja )

Mark- This is awkward ( czołga się kawałek wreszcie wstaje i idzie w strone drzwi swoim chwiejnym i posuwistym krokiem w sztok pijanego szorstkiego mena ale nadal jest sexy! )

addison- (Addison leży na środku, mówi do siebie) Czy ten idiota skończony nie mógł trochę poczekać, mógłby mnie podnieść przynajmniej teraz sama sie wyzbierać muszę!(Patrzy w stronę Marka) Mmmmm jaki sexy tyłeczek(wzrok pełny pożądania, już teraz na głos) Poczekaj!!!

(addison biegnie za Markiem)

Mark - O co Ci chodzi tym razem? Czy już nie wyrządziłem Ci dość "złego"? Bożee... Czy ty znowu masz w oczach 'kurwiki'?

addison- Teraz to złego!!?? Ty sie chciałeś w barze spotkać, Ty rozwaliłeś moje małżeństwo, no dobra to akurat nasza wspólna wina, Ty chciałeś porozmawiać, bo jestem Ci to niby winna! Przyszłam a Ty co!! Pijany w sztok! Jeszcze w dodatku scena na środku baru urządzasz! Zdecyduj sie na coś! I chodź już do tego hotelu!

( Mark całuje namiętnie addison )

Mark - Nie czekajmy ani sekundy dłużej seniorita xDDDD

W hotelu -

addison - Opanuj się! Nie jesteśmy sami jeszcze! (wchodzą do windy) Które piętro??

Mark - 33 ( Mark maca addison pod bluzką ) Jak to cholerstwo sie odpina?!

addison - 33?! Great! To standardowe zapięcie! Co z Tobą!? Zabieraj sie do rzeczy!

( 1 piętro xD Mark rzuca addison na ściane windy staje za nią i zaczyna całować po szyi; 7 piętro udaje mu sie wreszcie odpiąć stanik - rączki w ruch ; addison mruczy z roskoszy .. nagle jego palce natykają się na coś metalowego...)

Mark - Addison... co to jest?

(Addison cała w rozkoszy)

addison - Nie mam pojęcia... nie przerywaj! (piętro 9, 12, 15) (Piętro 20) - Mark... poczekaj, wejdźmy do pokoju przynajmniej...

21...25...27... (ciągle figle)... 29..32...33!
(wychodzą windy i wpadaja wprost w objęcia szefa )
( natychmiast odklejają sie od siebie i udają że się nie znają )


Mark - Och.. Dr.Webber ... a Co pan tu robi?

addison - Cześć Richard... co tutaj robisz? Co u Adele?

Richard - eghm, (zawstydza sie bardziej niz oni) ja tak ten no, yy.. Adele wyjechała na wakacje i ten, no, klucze mi zabrała, więc sobie mieszkam tu, bo blisko szpital mam przynajmniej...
(nagle sie ogarnia)
A co ja wam sie zreszta tlumacze, lepiej wy mi powiedzcie co wy tutaj wyrabiacie!! Dr. Sloan czy jest cos o czyms niewiem!? Dopiero co pan przyjechal i co?? A ty Addison (wymierza palcem w jej ramie) wstydzilabys sie!! Chyba musimy powaznie porozmawiac!!! Ja wiem ze to są wasze prywatne sprawy i poza szpitalem nie mam prawa sie wtrącac, ale ja musze być lojalny wobec Dereka, wobec moich wszystkich pracownikow, wobec samego siebie, wobec.... ach z reszta co mi tam... (macha reka)
(oburzony wpada do windy, wciska przycisk i dzwi nie zdazaja sie zamknac gdy...) yhyyyyyy, yhyyyyyy (lapie sie za serce) o Matko!! yhyyyyyy

(Addison wskakuje do windy za Richardem)

addison - Richard! Na litość Boską! Musisz przestać się tak przemęczać i nie przejmuj sie tak bardzo tym szpitalem! (Richard'owi już lepiej) Mark to stary znajomy z Nowego Yorku, dopiero co przyjechał, chciałam mu pokazać Seattle.

( Richard sie uspokaja )

Mark - Właśnie. Mielismy wypić kilka drinków i obgadac kilka spraw, pooglądać 'Mode na sukces' jak za dawnych dobrych lat.
( Mark zatacza sie do windy i ledwo utrzymuje równowagę, nagle ktoś otwiera windę a Mark .. bach! )

Richard - A zostaw mnie, łapy mi stąd... juą mi lepiej, nic mi nie jest.
Tak, tak, ladnie mu to miasto pokazujesz, ładny mi przyjaciel, od hotelu z nim zaczynasz co, co?! Oczekuje ze natychmiast to we trójke z Derekiem wyjasnicie!! Zegnam (zjezdza na dol)

addison - No... to na czy to skończyliśmy? (wzrok pełen pożądania)

( Mark bierze addison w obroty i namiętnie całując wprowadza do pokoju hotelowego i zatrzaskuje drzwi )


[ Zbliżenie na numer pokoju <666> ]

Voiceover

Nikczemność i niebezpieczeństwo zdecydowanie sa tym co pociąga nas najbardziej. Czasem rozładowanie napięcia napięcia jest lepsze od ' i żyli razem długi i szczęśliwie ' nawet jeśli ma mieć miejsce w windzie pomiędzy 16, a 17 piętrem. Ale...czy to źle? Czy naprawde wszystko co robimy musi być rozsądne, a spontaniczność, chociaż czasem przemienia nas w bestie, należy zamknąć w szczelnym pudełku? Myślę że nie. Chyba nie możemy odrzucić tego kawałka naszej osobowości, mimo momentów gdy zawładnie nami zupełnie, a wtedy jedynym celem jaki widzimy jest osiągnięcie orgazmu.

CAST:


Derek - McDreamy
Meredith - akwamaryna
Addison - addison
Mark - Deredith
Izzie - Reiko
George - Avonelee
Cristina - loczek
Callie - Silmarill
Alex - mariusz
Miranda - moonlady
Preston - Magda
Richard - chuny


voiceovery - akwamaryna
montaż - addison i Deredith
rezyseria - Baaaa.. wszyscy xD A oficjalnie to Deredith ^^

Następny odcinek wkrótce! Razz Czekamy na komentarze i recejnzje ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Izzie
Rezydent
PostWysłany: Nie 15:17, 08 Kwi 2007
Rezydent


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chehalis

O mamusiu, jacy my genialni jesteśmy!!!! No po prostu się wysłowić nie mogę!!!! Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
George
Rezydent
PostWysłany: Nie 15:17, 08 Kwi 2007
Rezydent


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Seattle

Baaaa..... Rewelacja.... Boże jaki ten odcinek jest boski .... Świtny ... Taki McSexy ... łoj co wygaduje... słów mi brakuje... Cool
Kocham was wszystkich ze szczęscia Embarassed


ps. moja siostra własnie przeczytała i się strasznie uśmiała przeważnie z BAiley xDD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Meredith
Główny Rezydent
PostWysłany: Nie 15:22, 08 Kwi 2007
Główny Rezydent


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Seattle

no i kolejny odcinek za nami..Very Happy jesteśmy coraz lepsi wiecie? xD

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mark
Administrator
PostWysłany: Nie 15:23, 08 Kwi 2007
Administrator


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course

Wieeemy Razz I będziemy jeszcze lepsi ! A ja zbije na was fortune! Mwahahahaha Twisted Evil

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dylan
Stały bywalec
PostWysłany: Nie 17:18, 08 Kwi 2007
Stały bywalec


Dołączył: 08 Kwi 2007

Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wawa/sko

a gucio! nie zbijesz jak ci nie pozwolimy Razz a wogóle to świetny odcinek Smile najlepszy jest Mark w barze Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mark
Administrator
PostWysłany: Nie 17:22, 08 Kwi 2007
Administrator


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course

Dylan napisał:
a gucio! nie zbijesz jak ci nie pozwolimy Razz a wogóle to świetny odcinek Smile najlepszy jest Mark w barze Very Happy


Seriously?! Ja?! A czmu?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dylan
Stały bywalec
PostWysłany: Nie 17:28, 08 Kwi 2007
Stały bywalec


Dołączył: 08 Kwi 2007

Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wawa/sko

prawa autorskie Razz

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mark
Administrator
PostWysłany: Nie 17:30, 08 Kwi 2007
Administrator


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course

Ale ja pytam czemu Mark w barze najlepszy xD

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dylan
Stały bywalec
PostWysłany: Nie 18:25, 08 Kwi 2007
Stały bywalec


Dołączył: 08 Kwi 2007

Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wawa/sko

omg...hehe no to jak na SAtana wpadłeś/aś xD i ogólnie ta gadka Smile ale osoooo choźźźźiiiii?? xD

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Izzie
Rezydent
PostWysłany: Nie 20:59, 08 Kwi 2007
Rezydent


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chehalis

Carrie is back Smile

Seriously! Seriously! Niniejsza recenzja będzie przeplatana angielskimi słówkami, gdyż
w języku polskim czasem brakuje odpowiednich słów aby określić wesołe puddle of glee
w które właśnie się zamieniłam. Odcinek 2 pt. „Wicked Game” jest jak najbardziej wicked – bardziej w znaczeniu excellent niż naughty, chociaż już voiceover powala niegrzecznością. Niegrzeczność ta to niezwykle trafna obserwacja. „Banda niewyżytych sprośnych dziwek” – dosadnie, ale jakże prawdziwie! Brawa! Seriously! Bardzo podobał mi się również voiceover końcowy.

Szef Richard. Niczym Monsieur Leclerc z Allo Allo chwytający się za serce. Zakłopotany
i kaszlący. Łatwo sobie wyobrazić takiego Richarda po scenie z walizeczką na kółkach zabranej na kemping. Brilliant.

Georgie. George pierdoła jest fantastyczny. Mojego serialowego misiaczka Avonelee zamieniła w misia o bardzo małym lasującym się rozumku z elementami osobowości laleczki Chucky, przed którą lepiej uciekać. Najlepiej przez lufcik w toalecie.

A uciekający Mark pokazuje swoje best asset, yes, pun intended. Mark mrugający, szczerzący swoje ząbki i zaciągający Addison do schowka na miotły. Seriously, nic tak nie działa na fana GA jak sceny w schowku na miotły. Moja inner fangirl cieszy się jak dziecko z każdej sceny w schowku, especially when Addison and Mark are involved.

Nie można zapomnieć o toalecie, w której McDreamy oddaje się narcyzmowi (definitely wie, że jest sexy) i charata buźkę swojego eks kumpla. Fantastic. Szczególnie
w połączeniu z kiss of life.

Scena poważna, czyli kłótnia małżonków. McDreamy poważny jest i teksty ma też poważnie fajne:

„Ratowanie małżeństwa poprzez seks z Markiem to naprawdę świetna sprawa. Słuchaj, może sprzedasz na to patent, bo chyba nikt jeszcze czegoś takiego nie wymyślił. A jeśli to, czego oczekiwałaś, to seks z męska dziwką, to może rzeczywiście nie było czego ratować.”

Jak na takie rzeczy mówią Amerykanie? Kudos? Chyba tak. So, Kudos dla McDreamy.

A dr Bailey? Nazi, definitely. Totally nasty. Fabulous! Kobieta, która widziała już wszystko i nic nie jest jej w stanie zaimponować, nawet podekscytowana Izzie, która cieszy się
z nietypowego przypadku samopotrącenia (jest w ogóle takie słowo?). Izzie jako rozentuzjazmowana (trudne słowo) słodka blondyneczka umazana czekoladą dysponująca całym arsenałem min i tratująca lekarzy jest świetna. (Pełen obiektywizm, próbuję być dziennikarką)

Wreszcie się doczekałam hints of Cristina/Burke romance! I proszę o więcej! Dr Burke
i babeczki – sweetness!

Poproszę też więcej Alexa!

Wracając do Marka, bo to ostatnio mój ulubiony temat, Mark is love. Szczególnie w stanie wskazującym, wygadujący bzdury. W połączeniu z Addie w kolejnym fangirl favourite place, czyli w windzie, tworzy mieszankę powalającą. Śmiechem. Genialna interaction (oj była action, była).

Reasumując, jesteście świetni! Jeśli nie traficie do Hollywood, co byłoby skandalem na skalę światową, pozostaje Bollywood, co znowuż takie złe nie jest, bo dużo płacą
i dłuższe filmy robią. Moja inner fangirl beast jest zaspokojona, prosi o więcej, bo lubi wybuchać głośnym śmiechem i jeszcze raz skorzysta z patetycznego słówka Kudos, bo Kudos zawsze będzie brzmiało lepiej od słówka pochwała, i dedykuje gargantuicznych rozmiarów Kudos całej ekipie!

Carrie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alex1
Stażysta
PostWysłany: Nie 21:03, 08 Kwi 2007
Stażysta


Dołączył: 02 Kwi 2007

Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

no no Carrie gratuluje napisania recenzji i te slowka ang. oddaja wszystko z tego odc. a i juz w 3 odc. bedzie wiecej scen alexa obiecuje Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mark
Administrator
PostWysłany: Nie 21:03, 08 Kwi 2007
Administrator


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course

Dziękujemy za recenzje! Wspaniała!

Mówiłas cos drogiej Carrie o moim Bollywood czy może znowu telepatia rulez? ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Meredith
Główny Rezydent
PostWysłany: Nie 21:05, 08 Kwi 2007
Główny Rezydent


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Seattle

Nie spodziewałam sie że będe mogła brać udział w czymś co będzie poddane tak profesjonalnej recenzji bo jest jak najbardziej profesjonalna Wink I ciesze się bardzo że moje v/o się podobają Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
addison
Stażysta
PostWysłany: Nie 21:08, 08 Kwi 2007
Stażysta


Dołączył: 02 Kwi 2007

Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hell-Born

Ja jestem happy, że możemy liczyć na twoją obiektywną ocenę Carrie Very HappyVery HappyVery HappyVery Happy Która idaelanie opisuje odcinek Very HappyVery HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna -> Gotowe odcinki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin