Partner Greys Anatomy World - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
INSIDE/OUT
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna -> Carrie's Ramblings
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Izzie
Rezydent
PostWysłany: Czw 22:50, 26 Kwi 2007
Rezydent


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chehalis

INSIDE/OUT

By Carrie

Czasem oczekiwanie jest lepsze od oczekiwanego wydarzenia. Suspens, niepewność, podniecenie i szaleństwo objawiające się tańcem świętego Wita w rytm klasyku „I’m So Excited” Pointer Sisters. Samo wydarzenie, choć niezwykle satysfakcjonujące i powodujące poważne napady głupawki, uwalnia uczucie żalu, bo oto skończyło się coś pięknego.

Mareczek z pewnością cieszyłby się każdą chwilą oczekiwania, gdyby wiedział, co go czeka. Odliczanie dni nie byłoby męczarnią i nie używałby tylu wulgaryzmów. Nauczyłby się też cieszyć narastającą frustracją.

Erin, Jennifer i Judy przestałyby się kłócić o poziom atrakcyjności Mareczka, o jego wady, które przez syndrom złego chłopca stały się zaletami, a także o jego stosunki z pewną panią chirurg. Albo ich brak. Jego oczekiwanie było ich nadzieją, chociaż Jennifer przeszła na ciemną stronę mocy niekoniecznie z powodu Mareczka. Erin kibicowała Mareczkowi, chociaż wolała, aby pani chirurg zajęła się swoim stażystą. Jennifer wielbiła stażystę. Judy kochała Mareczka.

Żyły na granicy prawdy i fikcji.

Mareczek nie miewał złych przeczuć. Jedyne zło w jego życiu stanowiły celibat i burzliwa pogoda, które przywoływały obrazy nowojorskich Serc Starań Straconych. Złe przeczucia uchroniłyby go przed czymś, czego nie był w stanie zdefiniować, a podmiot definicji tkwiłby w koszmarnym małżeństwie. Mareczek miał prawo myśleć, że uratował kobietę z opresji, wyświadczył jej przysługę, a ona, z rozmarzonymi lekko przymkniętymi oczętami wpatrzonymi w swego wybawcę, powinna być dozgonnie wdzięczna i zakochana. Nie chciał wątpić w zakochanie, dlatego zgodził się na celibat, który już po dwóch tygodniach zaczął postrzegać jako karę. Czymże jednak jest przyjemność bez odrobiny bólu? A przyjemności miało być przecież dużo i nawet, pomyślał, na wieki.

Syndrom złego chłopca przytłacza tak bardzo, że nikt nie ma możliwości zastanowienia się nad przyczyną. Mareczek nie był nigdy pewien, czy chce wiedzieć, albo żeby ktokolwiek wiedział. Wygodniej było odgrywać twardziela. Zresztą, uśmiech powala, smutek odstrasza. Jeżeli jedna chwila słabości miałaby mieć wpływ na życie seksualne, lepiej było bardziej się komplikować.

Erin nie chciała myśleć o załamanym Mareczku. Jennifer byłoby żal załamanego Mareczka. Judy chciałaby pocieszyć załamanego Mareczka.

Przeczucie jest antonimem czekiwania. Ten sam poziom emocji, tylko, że diametralnie różnych. Przeczucie zwykle wywołuje szok, wstręt i nienawiść. Żal pojawia się później i przynosi ze sobą setki pytań.

Mareczek na pewno nie chciał odpowiadać na pytanie, co pchnęło go w stronę dyżurki w środku dnia i po ogromnym capuccino. Judy chciała go popędzić, aby odkrył tajemnicę swojej pani chirurg, zanim ta posunie się jeszcze dalej. Erin miała mieszane uczucia, bo z jednej strony chciała, aby pani chirurg kontynuowała, z drugiej, chciała zobaczyć minę Mareczka. Jennifer chciała przenieść Mareczka na inne piętro.

W dziwnym świecie wyobraźni, a może rzeczywistości, która wydawała się mało realna, między Jennifer i Judy doszło do rękoczynów. Erin pilnowała, aby nikt nie wszedł do dyżurki i zastanawiała się jak załagodzić sytuację. Zapomniała jednak o kłótniach, Mareczkach i Bożym świecie, gdy drzwi spontanicznie się uchyliły, ukazując widok, na który w przypływie perwersyjności czekała wieki.

Tymczasem Jennifer uzyskała przewagę nad rywalką i powaliła ją na ziemię. Chwyciła jej włosy i przeciągnęła w stronę windy. Winda szpitala służyła m.in. jako pokój zwierzeń i potencjalne miejsce gorących zbliżeń. Jennifer użyła jej do innych celów, zdecydowanie mało przyjemnych. Głowa Judy uderzyła o balustradę. Winda ruszyła. Jennifer upewniła się, że Judy oprzytomniała na tyle, by być świadomą tego, co miało się jej przytrafić. Kiedy winda stanęła na piętrze chirurgii plastycznej, królestwa Mareczka, Judy została częściowo wyrzucona na zewnątrz. Komu bije dzwonek i winda ruszyła. Głowa Judy potoczyła się w stronę gabinetu Mareczka, pozostawiając za sobą krwawy ślad i korpus.

Erin stała oparta o balustradę, podziwiając łopoczącą na wietrze flagę. Dzień, jak co dzień, pochmurny i deszczowy. Zdecydowała, że woli pluchę od słońca. Było coś fascynującego w ciemności i w dźwięku kropli uderzających w okna. Fascynujący był też widok Mareczka siedzącego na ławce przy wejściu do szpitala i obserwującego to samo zjawisko pogodowe. Wiedziała, że on wie. Mimo całej swojej sympatii do pani chirurg, było jej Mareczka żal. Przecież się starał. Chciał się zmienić. Baczną obserwację przerwała Jennifer i jej własna interpretacja widoku poniżej. Przeanalizowała sytuację, też było jej żal, ale doszła do wniosku, że tak właśnie czuła się pani chirurg, kiedy jej wiara, nadzieja i miłość zostały brutalnie zamordowane przez hiperaktywne libido. What goes around comes around. Erin wiedziała, że Jennifer ma rację, że czas opuścić ciemną stronę mocy i przejść do cudownego świata pani chirurg i jej stażysty. Chciała jednak znaleźć kompromis. Trójkąt nie wchodził w grę. Judy wypadła z gry. Pozostała Jennifer i ona sama, gdzieś między jednym romansem a drugim.

Pierwszy krok do kompromisu. Między błyskiem i grzmotem o twardą podłogę holu szpitala uderzyła Jennifer. Gdzieś w świecie wyobraźni albo rzeczywistości, Mareczek spojrzał na bezwładne ciało i niewielką strużkę krwi. Zafascynowały go. Śmierć oznaczała koniec cierpienia i spokój, coś, co było mu potrzebne po wcześniejszej eksplozji życia.

Oczekiwanie nie zawsze poprzedza wydarzenie przyjemne. Mareczek nie wiedział na co tak właściwie czeka. Nie na nią. Nie na koniec oczekiwania. Wyobraźnia i rzeczywistość zasugerowały chwilowe odwrócenie uwagi. Spojrzał na Erin. Prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu wiedział, co ma zrobić. Wiedział, że nie poniesie konsekwencji. Nie czekając ani chwili dłużej, dołączył do Erin i razem poszli na dach szpitala, jedyne miejsce jeszcze nie skalane seksem i przemocą.

Erin, zanim jej rzeczywistość i wyobraźnia przestały istnieć, uśmiechnęła się do Mareczka wyrażając wdzięczność za oryginalny sposób odebrania życia. Zły chłopiec odkrył, że cute viewfinders niekoniecznie muszą się kojarzyć tylko z panią chirurg.

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Tydzień później pojawił się kompromis. Jennifer, Erin i Judy kochały deszcz. Pani chirurg odpłynęła w stronę słońca.





Author’s Notes

Dziękuję Reiko, mojej przyjaciółce, promotorce, menadżerce, inspiracji i w sumie współautorce.

Dziękuję też Sarence, z którą miło się rozmawia o ciemnej stronie mocy.

Informacja dla ABW i innych służb: nie, nie mam obsesji na punkcie zabijania. Wszelkie pytania proszę kierować do mojej contact person, czyli Reiko. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mark
Administrator
PostWysłany: Czw 23:06, 26 Kwi 2007
Administrator


Dołączył: 01 Kwi 2007

Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course

Cóż tu powiedzieć! georgeous!

Reiko we are perfect Nighmare Team! <Yaaaaaaaaay!>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna -> Carrie's Ramblings Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin