|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mark Administrator
|
Wysłany:
Pon 18:13, 18 Cze 2007 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 678 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nowego Yorku of course
|
(Poranek dnia następnego. Izzie radosna jak szczygiełek i prosię w deszcz razem wzięte z miną kota, który utopił się w śmietanie miesza ciasto na naleśniki. Nucąc pod nosem "Tango Zalotne, Przeleć Mnie" poszukuje patelni, odpala gaz i formuje pierwszego, idealnego naleśniczka. W momencie gdy właśnie w pląsach zmierzała w kierunku ekspresu do kawy w drzwiach pojawia się Derek. Izzie wykonuje ostatni szalony piruet i uśmiech się do McDreamy'ego)
Izzie - O, Dr Sheperd! Pan też z nami mieszka? Jak miło. Im nas więcej tym weselej. Skusi się pan na naleśniczka?
Derek - (Derek uśmiecha się szerzej niż zwykle.) Dlaczego by nie? Zwykle jadam Muesli, ale kojarzą mi się z... Mniejsza o to. (Taktownie zmienia temat.) Jak tam wczorajsza impreza? Dobrze się bawiłaś? (Rozgląda się dookoła, gdzie panuje względny porządek. Unosi brew znacząco.) Jestem pod wrażeniem. Jeśli robisz tak dobre naleśniki, jak na to wygląda, top szybko staniesz się moją ulubioną stażystkom.
Izzie - Robie wspaniałe naleśniki i jeszcze lepsze babeczki, ale na nie jeszcze przyjdzie pora... Dżem, Nutella, czy... eee no niestety nic innego nie ma (Izzie wpatruje się w pustą lodówke i szybko zamyka drzwi, podąrzając za spojrzeniem Derek'a rozgląda się po kuchni) Mam halucynacje, wzrok mnie myli czy ktoś tu posprzątał?
(Derek jest zdziwiony jej zdziwieniem, ale nic nie mówi. W zamian posyła Izz jeszcze jeden uśmiech i próbuje sprowadzić rozmowę na jakiś bardziej neutralny temat.)
Derek - Dzięki, bez niczego. ( bierze jeden z gotowych naleśników, zwija w rulonik i odgryza kęs.) Świetne (mówi z autentycznym uznaniem.). A teraz, z racji naszej tajnej poranno-śniadaniowej komitywy, może zdradziłabyś mi kilka sekretów? Mam podejrzenia, że podczas mojego wyjazdu dużo się tu działo.
Izzie - ( patrzy zaskoczona na Dereka.) Dużo, nie... Spokój (McSteamy przeleciał Meredith), nuda (zalałyśmy się z Addie na kuchennej podłodze), szara rzeczywistość (Cristina przeleciała Burke'a). Kompletny zastój. Tutaj w ogóle nie wiele się dzieje. Żyjemy sobie spokojnie (upijamy się w trupa, organizujemy orgie), jemy wspólne śniadanka (po wspólnych nocach). Nie ma o czym opowiadać, seriously. A jak było w Kazachstanie, to fascynujące miejsce musi być.
(Derek, który nagle poczuł nieodpartą chęć sprawdzenia, czy nie została przypadkiem gdzieś jakaś butelką tequili, nie za bardzo wiedział, co odpowiedzieć. Starał się być miły, neutralny i w ogóle. A Izzie miała cholernie drażniącą zdolność sprowadzanie rozmowy na tematy, o których nie chciał mówić.)
Derek - Może (odpowiedział, dojadając naleśnika.) Większość czasu spędziłem w hotelu.
(Zapada niezręczna cisza.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|