Partner Greys Anatomy World - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
episode 1.06: Mer i Derek po akcji w windzie
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna -> Montaż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
addison
Stażysta
PostWysłany: Pon 12:51, 18 Cze 2007
Stażysta


Dołączył: 02 Kwi 2007

Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hell-Born

(Meredith zmęczona- tak można zmęczyć się kilkugodzinnym siedzeniem w windzie, krąży bez celu po szpitalu. Ma zamiar iść na górę poszukać Cristiny, dla miłej odmiany idzie po schodach. Jest wymiętolona i marzy tylko o łóżku. Wchodzi stopień po stopniu z głową spuszczoną w dół. Zupełny przypadek, a może przeznaczenie, sprawia, że wpada prosto na Dereka.)

Meredith – O...cześć. Przepraszam zagapiłam się i nie zauważyłam jak schodzisz. Nie poturbowałam cię za mocno?

Derek – Nie. Hello Kitty mnie chroni najwyraźniej. Ale ty nie wyglądasz najlepiej - pięknie ale nie najlepiej. Kawy? (Mer wzrusza ramionami.) Zdecydowanie kawy. Nic tak nie pomaga lekarzowi jak wielorazowo używany jednorazowy kubek lurowatej kawy z automatu. Chodź.

Meredith – Apropo Hello Kitty...coś się odkleja (Meredith poprawia nieporadnie przyklejony plaster, udając, że nie widzi uśmiechu Dereka) Mówiłeś coś o kawie? Chyba nie powinni nas razem widzieć ( zmęczony głos) a zresztą, dla kawy zrobię wszystko...prowadź (potulnie idzie za Shepherdem)

(Derek, doskonale zdając sobie sprawę, że idzie za blisko Meredith, żeby nie wzbudzać podejrzeń, prowadzi ją korytarzami szpitala. Ponieważ kobieta nie wygląda na kogoś, kto jest w stanie złożyć składne zdanie ani nawet rozłożyć nóg*, nie próbuje nawet zaczynać rozmowy. Zamiast tego zastanawia się, czy Mark jest taki męczący sam w sobie, czy też powinien mu jednak przylać za tę akcję z windą. Wcześniej miał zamiar zrobić to profilaktycznie, ale po kilku godzinach nad stołem operacyjnym mu przeszło.)

Derek – Meredith, żyjesz. (Mer coś odburkuje pod nosem.)

(Wreszcie wchodzą w korytarz na najwyższym piętrze i podchodzą do szpitalnych łóżek, które zwykle służą za miejsce odpoczynku stażystów. Mer siada na jednym i opiera się o ścianę, a derek walczy z automatem do kawy. W końcu siada obok niej i wkłada jej w ręce ciepły kubek.)

Derek – Przyniosłem ci kawę, czytaj uratowałem życie, i nie pozwolę teraz się wymknąć. Prawda - spędziłaś dzisiaj całe przedpołudnie z Markiem w windzie czy nie?

Meredith – Musze odpowiadać na to pytanie? (Derek kiwa głową) No więc spędziłam dzisiaj całe przedpołudnie z Markiem w windzie. I jestem cholernie wyczerpana. No i uratowałeś mi życie (Meredith zamyka oczy i jest bliska zaśnięcia z kubkiem kawy w dłoniach)

(Meredith opiera głowę na ramieniu Dereka, najwyraźniej mając nadzieję, że da jej spokój. I każdego innego dnia pewnie by dał, ale nie tym razem.)

Derek – Meredith, serio. Mark jest... potrafi być... On był moim przyjacielem - długo. Dlatego wiem. Po prostu uważaj na niego.
W dodatku, jak widać po przykładzie mojego małżeństwa, nie jestem specjalista od związków. Jestem apodyktyczny, egocentryczny i podejrzliwy. W dodatku nie wiem, czy seks na imprezie można nazwać preludium związku. I za dużo mówię.
Jestem mężczyzną - musisz mi to wybaczyć. Dlatego pytam. Chciałbym wiedzieć. Zawsze chcę wiedzieć, to moja kolejna wada?
(Uśmiecha się.)
Czym cię zamęczyła pierwsza męska dziwka?

(Meredith jest dobrze. Bardzo dobrze. Mogłaby tak siedzieć cały dzień. Gdyby tylko nie gadał. Mer, która rzadko miała do czynienia z gadającymi mężczyznami, dopiero oswajała się z sytuacją.)

Meredith – No… rozmawialiśmy...o niczym ważnym. O pogodzie, o Meksyku, o szpitalu...takie tam głupstwa... A ty... chcesz wiedzieć. To nie wada, tylko ja jestem dziewczynką z problemami. Głupimi problemami, które jednak dla mnie są ważne. To nie wada, ze pytasz...tylko… ja po prostu nie jestem przyzwyczajona.

(Mruczy, głaszcząc Mer po plecach i czując, że zaraz mu zaśnie, mimo silnej dawki kofeiny.)

Derek – Ok. Lubię kobiety z problemami. Są ciekawe. Są pociągające. Są trudne. Ja tez jestem trudny, ale się ukrywam. Zobaczysz jeszcze, zobaczysz. Ciekawy jestem, co on opowiadał ci o Meksyku, biorąc pod uwagę, że nasze relacje z tej wyprawy zawsze są skrajnie różne. No, na razie nieważne. (Chwila ciszy) Meredith? Chcesz się przyzwyczaić?

(Meredith spogląda na niego zaciekawionym i wciąż zmęczonym wzrokiem)

Meredith – Najpierw musiałabym spotkać kogoś do kogo mogłabym się przyzwyczaić, a to jest...skomplikowane. (mówi ostrożnie) I lubisz kobiety z problemami? A nie wyglądasz na sadystę...

Derek – Nie? A na kogo wyglądam twoim zdaniem, hmm?

Meredith – Na bardzo porządnego faceta, który zdrowo się odżywia, regularnie biega, chodzi na długie spacery, a problemy omijają go z daleka. No i jest największym podrywaczem w Seattle. Zgadłam?

(Derek się śmieje.)

Derek – Nie, nie zgadłaś. A największym podrywaczem i pierwszą dziwką jest, jak powszechnie wiadomo, Mark, twój nowy przyjaciel. A ja? Może po prostu nauczyłem się stwarzać pozory. W końcu przez jedenaście lat byłem mężem Addison i wszyscy się dziwią, że się rozeszliśmy. My nie byliśmy zaskoczeni, mogliśmy udawać, ale nie byliśmy.
(Wzdycha. Meredith zamykają się oczy i coraz bardziej się na nim opiera. Derek kładzie się na łóżku, na którym siedzą, a Mer układa się obok niego.) Wiem już o tobie te wszystkie straszne rzeczy, więc może powiesz mi teraz, od czego uciekasz?

Meredith – Mark, to nie żaden przyjaciel...zacięliśmy się w windzie i tyle… No może mamy ze sobą trochę wspólnego (ziewa) I uwierz nie wiesz wszystkich strasznych rzeczy. (śmieje się) No i wcale nie uciekam. Staram się być stabilna. Staram się być rozsądna. Staram się...starać. Chyba jestem zbyt zmęczona, żeby powiedzieć ci o sobie coś odkrywczego..

Derek – Starasz się? To dobrze. Ale pamiętaj, że jeśli nie możesz to nie możesz. Nie musisz móc. Nie musisz być ani stabilna, ani rozsądna, ani nawet pozbywać się swoich problemów. Ale powinnaś walczyć o samą siebie i o to, czego chcesz. Co najmniej z taką zawziętością, z jaką, mam nadzieję, walczyłaś z Markiem w windzie, kiedy się do ciebie dobierał. Tylko mi nie mów, ze się nie dobierał - za dobrze go znam.

Meredith – Jak widać znasz go bardzo dobrze. I dlaczego jesteś taki miły? Nie możesz być zbyt miły bo przy miłych mężczyznach robie się zbyt swobodna co nie kończy się zazwyczaj dobrze...Jeden plus że tu nie ma alkoholu, ale kilka godzin w windzie daje podobne efekty...boże jaka jestem zmęczona.... (ziewa, zamyka oczy i udaje się w objęcia Morfeusza)

(Derek widzi, że Meredith zasnęła.)

Derek – Nie jestem miły (mówi do siebie, wiedząc, że ona go nie słyszy.)

(Jeszcze przez długą chwilę leży obok niej, przypominając sobie, jak przyjemnie jest po prostu obok kogoś leżeć i go przytulać. Bez podtekstów, bez oczekiwań, bez winy. Zastanawia się nad tym, co od niej usłyszał, ale dochodzi do wniosku, że to nie jest dobre miejsce. Wstaje więc i odchodzi, kładąc Mer pod głowę szpitalny polar, który miał na sobie.)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna -> Montaż Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin